Bernard Hopkins: Nie będę walczył z Adamkiem charytatywnie

Wciąż nie wiadomo, czy Tomasz Adamek skrzyżuje rękawice z Bernardem Hopkinsem. Amerykanin przyznaje, że nie pali się do wyjścia na ring, ponadto nie rozumie, dlaczego "Góral" nie zaakceptował oferty przedstawionej przez jego promotorów - czytamy na łamach serwisu bokser.org.

W tym artykule dowiesz się o:

- Jeśli wyjdę jeszcze kiedykolwiek na ring, to stanie się to szybko albo wcale. Tak naprawdę nie czuję teraz wielkiej potrzeby walki. Po raz pierwszy od 20 lat, a także pierwszy raz od wyjścia z więzienia w 1988 roku, zaczynam cieszyć się życiem - powiedział dla boxingtalk.com Bernard Hopkins, cytowany przez serwis bokser.org.

Przypomnijmy, że obóz 44-letniego pięściarza zaproponował Tomaszowi Adamkowi 500 tys. dolarów za udział w walce. Suma ta miała nie podlegać negocjacjom. Polak odrzucił ofertę, co wywołało zdziwienie Amerykanina.

- Przez wiele lat zarabiałem małe kwoty po to, żeby budować swoją reputację. Teraz nagle ludzie wymagają ode mnie, bym walczył charytatywnie z Adamkiem. Jeśli spojrzycie na moją historię, to zauważycie jak długo potrafiłem się bić za zbyt małe pieniądze. Nie chcę nic sugerować Adamkowi, ale niech prześledzi moją karierę - stwierdził Hopkins.

Były mistrz świata wszystkich prestiżowych federacji w wadze junior ciężkiej wciąż jednak liczy na pozytywne zakończenie negocjacji z promotorami "Górala". - Robimy, co możemy w tej sprawie i ciągle mamy nadzieję, że uda nam się dogadać. Jeśli ta walka nie dojdzie do skutku, to nie będzie to niczyja wina - dodał.

Najbardziej aktualna oferta Hopkinsa to podwojenie gratyfikacji dla Adamka (a więc 1 mln dolarów). Polak zapowiedział jednak, że zgodzi się na udział w pojedynku tylko wówczas, jeśli podział zysków będzie równy.

"Góral" nie musi decydować się na walkę z doświadczonym Amerykaninem, bowiem ma wiele innych propozycji. Chęć skrzyżowania z nim rękawic wyrażają m. in. Steve Cunningham, Chris Byrd, Glen Johnson oraz Andrzej Gołota.

Komentarze (0)