Do prokuratury trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezesa PKOl Radosława Piesiewicza - podał w czwartek (23.01) tvn24.pl. Podejrzenie dotyczy tzw. zbrodni VAT, czyli fałszowania faktur na kwotę - jak twierdzi portal - ponad 10 mln zł. Za takie przestępstwo grozi kara maksymalna do 25 lat więzienia.
Dodatkowo prezes Piesiewicz - według ustaleń reporterów - jest podejrzewany o pranie brudnych pieniędzy na sumę 3 mln zł (więcej TUTAJ). Zawiadomienie do prokuratury jest wynikiem kontroli Krajowej Administracji Skarbowej (KAS), która rozpoczęła się we wrześniu 2024 r. w PKOl.
- Uważam, że jest to kłamstwo. W PKOl nie było łamane prawo. Ja jestem prawnikiem z wieloletnim doświadczeniem i nie pozwoliłbym na to, żeby w PKOl było łamane prawo - szef PKOl skomentował na antenie Polsat News.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski stawia sprawę jasno. "Konfliktów jest więcej!"
WP SportoweFakty dotarły do listu, który Radosława Piesiewicz przesłał w czwartek do środowiska sportowego, do związków sportowych. Jest to odpowiedź prezesa PKOl na informacje tvn24.pl.
Na wstępie działacz olimpijski zapewnia, że PKOl nie ma jakiejkolwiek wiedzy o działaniach KAS w związku z przedstawionymi rzekomymi nieprawidłowościami w PKOl.
"Zdecydowanie zaprzeczamy, że w PKOl miały miejsce okoliczności przedstawione przez media, polegające na posługiwaniu się pustymi fakturami VAT, czy procederze "prania brudnych pieniędzy". Jesteśmy zaskoczeni przedstawionym przedmiotem złożonego zawiadomienia, gdyż opisane rozrachunki nigdy nie były przedmiotem zainteresowania Krajowej Administracji Skarbowej w PKOl" - czytamy w liście.
Jak pisze prezes Piesiewicz, PKOl od początku współpracuje zarówno z NIK, jak i KAS, a także deklaruje pełną współpracę z KAS czy organami ścigania.
Piesiewicz uderza przy okazji w ministra sportu Sławomira Nitrasa. "My wszyscy od lat tworzymy środowisko sportowe w Polsce. Każdy z nas stara się rozwijać swoją dyscyplinę i pracować na jej rzecz. Kolejni ministrowie w mniejszym lub większym stopniu podejmowali dialog z naszym środowiskiem i starali się wsłuchiwać w nasze potrzeby. Nigdy natomiast nie spotkaliśmy się z taką sytuacją, która ma miejsce aktualnie, by polskie związki sportowe były zastraszane przez człowieka, który o polskim sporcie nie wie nic" - podkreśla autor pisma.
"Mam świadomość, że konflikt, który został wywołany przez Sławomira Nitrasa w sierpniu 2023 r. i kontynuowany do dziś ma na celu przykrycie braku jakichkolwiek działań, które minister winien wykonywać na rzecz całego środowiska sportowego. Jako jedyny minister obecnego rządu, działając od ponad roku nie zaproponował naszemu środowisku żadnej inicjatywy, która zyskałaby nasze poparcie. Sposób działania Sławomira Nitrasa wpisuje się w najczarniejsze lata autorytaryzmu w naszym kraju, w których szantaż polityczny i finansowy był orężem używanym przez ówczesną władzę" - podsumowuje w mocnych słowach prezes PKOl.
Konflikt na linii Piesiewicz - Nitras trwa od zakończenia IO Paryż 2024 w sierpniu ubiegłego roku. Minister sportu i szef PKOl regularnie krytykują się w mediach. Minister Nitras m.in. ujawnił wysoką pensję Piesiewicza oraz krytykował mechanizmy działające w PKOl. W tej sytuacji sponsorzy PKOl wycofują się z powodu utraty zaufania do władz związku, co może zagrozić finansowej stabilności organizacji.