American League
New York Yankees (1) - Minnesota Twins (3)
New York Yankees postanowili nie czekać na rozstrzygnięcie meczu pomiędzy Minnesota Twins a Detroit Tigers i wybrali opcję rozpoczęcia meczu już w środową noc, licząc na zmęczenie swoich rywali zabójczym starciem z Detroit Tigers. Końcówkę sezonu zdecydowanie lepszą mieli Twins, którzy szczęśliwie dla siebie walczyli do upadłego, ale nie przesądza to że są faworytami tej rundy. Bez dwóch zmian są nimi oczywiście New York Yankees, którzy zakończyli sezon regularny z najlepszym bilansem w lidze. Trudno było sobie wyobrazić inną sytuację skoro zimą podpisali nowe kontrakty na prawie pół miliarda dolarów. W tym sezonie jednak wreszcie dało to efekt. Prawda jest taka że żaden zespół w lidze nie może się równać z naszpikowanym gwiazdami zespołem z Big Apple, w którym nie ma słabych punktów. Drużyn znakiem zapytanie będzie playoffowa gra C.C. Sabathii, który rok temu po fenomenalnych występach z Milwaukee Brewers w sezonie regularnym, dzięki czemu awansowali do postseason, później całkowicie się pogubił co zdarzyło mu się nie po raz pierwszy w karierze. Rotacja miotaczy na pewno nie należała w tym sezonie do najmocniejszych, ale za to z najlepszą ofensywą w całej lidze schodzi to na drugi plan. Do tego mecze zamykał dla nich w świetnym stylu Mariano Rivera, który nie pokazuje znaków starzenia się, kończąc sezon z najlepszą ERA wśród closerów oraz tylko dwoma zmarnowanymi savami.
To co nie daje po części spokoju Twins to fakt, że przegrali wszystkie siedem tegorocznych spotkań z New York Yankees. Aczkolwiek nie była to dominacja tych drugich jako że sześć z tych meczów wygrali jednym lub dwoma punktami. Poza tym większa presja spoczywa oczywiście na barkach "Jankesów", którzy z pewnością będą niemiłosiernie krytykowani jeśli nie zdobędą z takim składem i po takich wydatkach mistrzostwa. Twins są tutaj sensacją końcówki sezonu i mogą wiele namieszać. Kluczowy dla tej serii będzie pierwszy mecz, w którym na przełamanie w październikowej grze liczy Sabathia. Jego rywalem będzie tegoroczny debiutanta Brian Duensing, który był dla Twins jednym z kluczowych zawodników w czasie ostatnich dwóch tygodni. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że to jednak nowojorczycy zdominuję tę serię. Jednak jako że playoffs rządzą się swoimi prawami, nic nie jest tutaj pewne. Pierwsze spotkanie między tymi zespołami zostanie rozegrane w środę na Yankee Stadium, gdzie gospodarze będą się starali uczynić swój pierwszy krok w kierunku mistrzowskiego tytułu.
Los Angeles Angels (2) - Boston Red Sox (4)
Po raz pierwszy w historii playoffs dwa zespoły trzeci rok z rzędu spotkają się w pierwszej rundzie playoffs. W sezonie 2007 Boston Red Sox wygrali serię z Los Angeles Angels poprzez sweep. W ubiegłym roku, kiedy Angels zakończyli sezon z najlepszym bilansem w American League i wydawali się być faworytami, dali się pokonać w czterech meczach. Czy tym razem będzie inaczej? Podopieczni Mike’a Scioscii znów zbliżyli się do granicy stu zwycięstw i będą gospodarzami American League Division Series dla Red Sox. W tym sezonie znów nie ustrzegli się kontuzji czołowych graczy, jednak są o wiele zdrowsi niż rok temu. Osłabieniem, które nie zostało przez nich odczute w czasie sezonu był brak Kelvima Escobara, który z powodu kontuzji od początku wiedział, że ma cały rok z głowy. Pozostali miotacze wykonali jednak doskonałą pracę, prowadząc swój zespół do wielu zwycięstw. Udało im się także załatać ofensywną dziurę po odejściu Mark’a Teixeiri do New York Yankees, którego zastąpił Bobby Abreu. Ich prawdziwym objawieniem był jednak pierwszy bazowy Kendry Morales, który z ubiegłorocznego rezerwowego pierwszego bazowego stał się gwiazdą zespołu i liderem ataku, w którym zdobył 31 HR oraz 108 RBI. Problemem "Aniołów" była jednakże gra późnych zmienników, a zwłaszcza closera Brian’a Fuentes’a, który mimo że zakończył sezon z największą ilością savów w AL, to był jednym z tych closerów, na których nie można w pełni polegać, o czym świadczy jego ERA równa 3,93.
Boston Red Sox to typowy power team, z zawodnikami zdobywającymi dużą liczbę home runów, ale uderzającymi ze słabą średnią. I to może być ich szansą bowiem miotacze Angels nie należą do najlepszych w lidze i to zarówno starterzy jak i zawodnicy z bullpenu. O ile zespół z zachodniego wybrzeża jest bardziej zrównoważony, to w tym ze wschodniego mamy kilka wielkich nazwisk. Dustin Pedroia, broniący tytułu najbardziej wartościowego zawodnika American League, David Ortiz który mimo afery związanej z zażywaniem sterydów utrzymał swoją grę na solidnym poziomie oraz Jason Bay, który po odejściu z Pittsburgh Pirates był dla nich wielką pomocą, także w obronie. Nie można również zapomnieć o Jacoby Ellsburym, który drugi sezon z rzędu był najlepiej kradnącym bazy zawodnikiem w lidze, tym razem kończąc go z siedemdziesięcioma. Głównym zmartwieniem dla Terry’ego Francony jest forma starterów, którzy grali bardzo w kratkę przeplatając complete gamy bez oddania punktów z frustrującymi porażkami. Nie najmocniejszy był także bullpen, zwłaszcza w ostatnich tygodniach sezonu regularnego. Oba zespoły są bardzo podobne statystycznie, ale w playoffs nie ma to żadnego znaczenia, a liczy się dyspozycja dnia oraz odporność na wielką presję. Pierwszy mecz tej serii zostanie rozegrany w czwartek na Anaheim Stadium, gdzie Angels zrobią wszystko aby przełamać swoją jesienną niemoc przeciwko Red Sox.
National League
Los Angeles Dodgers (1) - St. Louis Cardinals (3)
Joe Torre po raz trzynasty z rzędu wystąpi ze swoim zespołem w playoffs. Po odejściu z New York Yankees dokonał tego w swoich pierwszych dwóch sezonach pracy z Los Angeles Dodgers. Tym razem wchodzi jednak do postseason z najlepszym bilansem w National League. Przed rokiem w sensacyjny sposób pokonali w pierwszej rundzie poprzez sweep Chicago Cubs, którzy byli wtedy absolutnymi faworytami. W tym roku będą mieć przewagę meczów domowych, ale St. Louis Cardinals wcale nie wydają się być łatwiejszymi rywalami. Dodgers przewyższają ich w statystykach miotania zarówno jeśli chodzi o starterów jak i zmienników. Jest to jednak mylące, bowiem to Cardinals mają dwóch najlepszych miotaczy w lidze, którzy wchodzą do playoffs w postaci Chris’a Carpenter’a oraz Adam’a Wainwright’a. Aby miotacze "Spychaczów" nawiązali z nimi choć częściową walkę, będą musieli pracować do późnych inningów, co praktycznie im się nie zdarza. Co więcej mieli oni problem z odnoszeniem zwycięstw, wśród których Chad Billingsley ma ich najwięcej (12), ale nie jest jeszcze nawet pewien tego czy zagra w tej serii jako starter czy jako zmiennik. Tegoroczną serię Cardinals wygrali 5:2 i mimo słabiutkiej końcówki sezonu powinni być faworytami tej serii dzięki świetnemu miotaniu. Aby pobudzić ofensywę Dodgers do działania, Manny Ramirez, który słynie z nieprawdopodobnej gry w playoffs, będzie musiał się przebudzić i zacząć produkować punkty.
O ile oba zespoły specjalizują się w miotaniu i defensywie, o tyle strategia gry w ataku wygląda tu zupełnie inaczej. Wystarczy spojrzeć na statystyki aby zauważyć, że gra ofensywna Cardinals skupia się wokół dwóch zawodników. Po pierwsze niesamowity Albert Pujols, który z pewnością zostanie w listopadzie nagrodzony tytułem MVP National League oraz pozyskany latem z Oakland Athletics Matt Holliday, dzięki któremu ich szanse są tak duże. To na tej dwójce polegał cały zespół jeśli chodzi o zdobywanie punktów, z których łączną liczbą Cards zajęli w NL dopiero siódme miejsce i gdyby nie świetni pitcherzy, o grze w październiku mogliby raczej zapomnieć. W ekipie z Kalifornii atak jest równomiernie zbalansowany po całym wyjściowym składzie. Tutaj każdy może zostać liderem punktowym w playoffs. Jednak w tym sezonie ich główną bronią jest duet Matt Kemp oraz Andre Ethier, którzy oprócz świetnych statystyk w ataku są niezawodni w grze defensywnej. Poważnym problemem Dodgers będzie brak Hiroki Kurody, który w swoim ostatnim starcie nabawił się kontuzji szyi i nie zagra co najmniej przez kolejne dwa tygodnie, a to on byłby prawdopodobnie wybrany do miotania w meczu numer trzy w St. Louis. Póki co wiemy, że w dwóch pierwszych meczach wystąpią Randy Wolf oraz Clayton Kershaw, a pozostałe dwa miejsca w czteroosobowej rotacji zostaną wypełnione przez dwóch z trzech poniższych zawodników: Jon Garland, Vicente Padilla lub wspomniany wcześniej Billingsley.
Philadelphia Phillies (2) - Colorado Rockies (4)
Tegoroczne pary playoffs w National League dopasowały się pod względem charakterystyki zespołów. O ile w serii pomiędzy Dodgers i Cardinals główną rolę odegrają miotacze obu drużyn, to tutaj będzie to pojedynek ofensywnych siłaczy. Phillies na czele National League poprzedzali Rockies we wszystkich trzech kluczowych ofensywnych kategoriach, a więc punktach zdobytych, home runach oraz slugging %. Obydwie tegoroczne serie pomiędzy tymi drużynami padły łupem Phillies, którzy wygrali cztery razy w sześciu spotkaniach w kwietniu i sierpniu. Rockies dzięki zbalansowanemu atakowi wnoszą do playoffs pięciu miotaczy z co najmniej dziesięcioma zwycięstwami odniesionymi w sezonie regularnym. Jednak w nadchodzącej serii nie będą mogli skorzystać ze swojego najlepszego pitchera. Jorge De La Rosa w meczu z Los Angeles Dodgers nabawił się kontuzji pachwiny, co wykluczy go z gry na co najmniej tydzień, a może dwa. Do pracy będzie się musiał wziąć bullpen, który nie był ostatnio zbyt bezwzględny. Problemy z bicepsami u ręki którą miota miał także Huston Street, który w tym sezonie był jednym z najlepszych closerów w lidze. Aby myśleć o zwycięstwie w tej serii Rockies będą musieli wygrać jeden z dwóch pierwszych meczów w Philadelphii. Duża zależy tutaj od dwóch pierwszych miotaczy Phillies. Start w pierwszym spotkaniu zarobił Cliff Lee, który jednak w ostatnich startach był powodem porażek swojego zespołu a nie zwycięstw. Daleki od swojej formy z zeszłorocznych playoffs jest także Cole Hamels, MVP ostatniej World Series.
W Philadelphia Phillies jeśli coś nie pójdzie z miotaniem, zawsze mogą wykupić się ich niesamowitą ofensywą. Z czterema zawodnikami, którzy w tym sezonie osiągnęli granicę trzydziestu home runów ich potencjał jest ogromny. A na ich czele stoi nieprawdopodobny Ryan Howard, który po tym sezonie stał się czwartym zawodnikiem w historii Major League Baseball, który w czterech sezonach z rzędu zdobył co najmniej 40 HR oraz 130 RBI. Wielkim znakiem zapytania jest to kto będzie dla Phillies closerem w tegorocznych playoffs. Fatalny sezon ma za sobą Brad Lidge, który rok temu był ostoją mistrzów w późnych inningach. Phillies byli także najlepiej grającym zespołem na wyjeździe w całej lidze dlatego też Rockies przy swoich pięćdziesięciu jeden tegorocznych zwycięstwach domowych nie powinni być pewni swego. Oczywiście szansę na zwycięstwa będą mieć na wyjeździe, gdzie mają lekko dodatni bilans, ale Phillies mieli w tym sezonie wiele problemów z wygrywaniem u siebie. Prawie wszyscy zawodnicy obu drużyn pamiętają także sezon 2007, kiedy Rockies w swojej drodze do World Series wygrali Division Series z Phillies poprzez sweep. Końcówka aktualnego sezonu należała do Rockies, ale z tak skomasowanym atakiem to Phillies będą faworytami tej serii. W pierwszym meczu oko w oko z Lee stanie Ubaldo Jimenez, który ma doświadczenie miotania przeciwko Phillies w playoffs sprzed dwóch lat.
American League Division Series:
New York Yankees - Minnesota Twins
Los Angeles Angels - Boston Red Sox
National League Division Series:
Los Angeles Dodgers - St. Louis Cardinals
Philadelphia Phillies - Colorado Rockies