Pekin 2022. Czy Lindvik poprowadzi Norwegów do zwycięstwa?

PAP/EPA / Kimimasa Mayama / Na zdjęciu: Marius Lindvik
PAP/EPA / Kimimasa Mayama / Na zdjęciu: Marius Lindvik

Marius Lindvik wywalczył złoty medal w konkursie na skoczni dużej. Jest to pierwsza wygrana Norwega na tym obiekcie od 1964 roku. Podopieczni Alexandra Stoeckla będą bronić w poniedziałek złota igrzysk olimpijskich w drużynie. Czy im się uda?

Rywalizacja na dużym obiekcie dostarczyła wielu emocji zarówno skoczkom, jak i kibicom. Rekord skoczni był kilka razy poprawiany, a walka o końcowy triumf toczyła się do ostatniego zawodnika. Prowadzący po pierwszej serii Ryoyu Kobayashi w finałowej rundzie musiał uznać wyższość Mariusa Lindvika, który po skokach na 140,5 i 140 metrów sięgnął po pierwsze w karierze złoto igrzysk olimpijskich. Brąz przypadł Karlowi Geigerowi.

58 lat oczekiwania

Reprezentantom Norwegii nie wiodło się w ostatnich latach na obiektach dużych podczas igrzysk olimpijskich. Ostatnie złoto wywalczył Toralf Engan w 1964 roku w trakcie imprezy w Innsbrucku. Żadnemu z jego rodaków aż do 2022 roku nie udało się powtórzyć sukcesu. Zajmowali miejsca na podium, jednak nigdy nie na jego najwyższym stopniu.

Trochę lepiej, jednak też nie rewelacyjnie sytuacja przedstawia się w przypadku rywalizacji na skoczni normalnej. Tam podczas IO w Turynie w 2006 roku ze złotego medalu cieszył się niespodziewanie Lars Bystoel. W Pekinie żadnemu z podopiecznych Alexandra Stoeckla nie udało się wywalczyć na tym obiekcie miejsca na podium.

ZOBACZ WIDEO: Paweł Wąsek pokonał tremę debiutanta. "To pokazuje, że jest w bardzo dobrej formie"

Zasłużony tytuł mistrza

23-letni Marius Lindvik był stawiany w gronie faworytów do walki o czołowe lokaty. W obecnym sezonie zajmuje czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. Do swojego rodaka Halvora Egnera Graneruda, który klasyfikowany jest na trzecim miejscu, traci zaledwie siedem punktów. Rywalizacja o końcową lokatę na podium zapowiada się emocjonująco.

Marius ośmiokrotnie w ostatnich tygodniach meldował się na podium Pucharu Świata, trzykrotnie na jego najwyższym stopniu. Konkurs na skoczni normalnej podczas igrzysk nie poszedł do końca po jego myśli. Po gorszym pierwszym skoku i ataku w drugiej serii ukończył rywalizację na siódmym miejscu. Zrehabilitował się na skoczni dużej i sięgnął po złoty krążek. Przełamał 58-letnią "klątwę" Norwegów.

Marius Lindvik
Marius Lindvik

- Buzuje we mnie adrenalina... Jestem przeszczęśliwy. Złoto igrzysk olimpijskich było moim marzeniem, odkąd zacząłem skakać na nartach. To wszystko smakuje szalenie dobrze – przyznał po konkursie w rozmowie z Eurosportem. - Oba skoki były udane, na moim najwyższym poziomie. To niebywałe, że oddałem je w momencie, kiedy to się liczy – dodał.

Drużynowo kraj fiordów nie zachwycił

W poniedziałek przed skoczkami jeszcze jeden konkurs. Zmierzą się oni w rywalizacji drużynowej. Podopieczni Alexandra Stoeckla będą bronić tytułu. Cztery lata temu w Pjongczangu okazali się najlepsi. Występowali w składzie: Daniel Andre Tande, Andreas Stjernen, Johann Andre Forfang oraz Robert Johansson. Była to pierwsza wygrana Norwegii w drużynówce na igrzyskach olimpijskich.

- Mieliśmy czterech zawodników w czołowej ósemce na dużej skoczni, więc to oczywiste, że byliśmy głównym faworytem konkursu. Musieliśmy pracować nad sobą, aby udźwignąć ten ciężar, ale chłopcy potwierdzili swoją siłę i pięknie się to skończyło – skomentował wygraną Stoeckl dla portalu skijumping.pl. - To złoty medal, którego pragnęliśmy bardziej niż ktokolwiek inny – dodał.

W Pekinie na skoczni dużej poza Lindvikiem Norwegowie jednak nie błyszczeli. Halvor Egner Granerud zakończył rywalizację na ósmym miejscu, a Daniel-Andre Tande i Robert Johansson ku zaskoczeniu wszystkich nie awansowali do serii finałowej. Gdyby był to konkurs drużynowy, to obrońcy tytułu zajęliby odległe czwarte miejsce. Z triumfu cieszyłaby się reprezentacja Słowenii, a podium uzupełniliby jeszcze Niemcy oraz Austriacy. Czy tak zakończy się poniedziałkowa rywalizacja? Czy skoczkowie kraju fiordów, natchnieni zwycięstwem Mariusa Lindvika, będą w stanie zawalczyć o najwyższe miejsce? Odpowiedzi na te pytania dostaniemy już w poniedziałek. Dla zawodników będzie to ostatni start na XXIV Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie.

Czytaj także:
- Afera wokół 15-letniej Rosjanki. Polacy "przyczynili się" do tego
- Dawid Góra: Kamil Stoch osiągnął znacznie więcej niż olimpijski medal [OPINIA]

Komentarze (1)
avatar
Poot-Cris
14.02.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ciekawe czy Tajner i Małysz bądą obecni na konkursie. Ważne aby nie zapomnieli okularów i aby zauważyli kombinezon np Geigera. Nie jest pewne czy kasę przeznaczoną na "protesty" nie wydali na i Czytaj całość