Do upadku reprezentantki Australii doszło podczas ćwierćfinałowego wyścigu snowboardowego crossu. Belle Brockhoff starała się atakować rywalkę, ale nie opanowała deski i wylądowała na śniegu. Samo zdarzenie nie wyglądało poważnie, ale niepokojące było to, że zawodniczka długo nie podnosiła się z trasy.
Niezbędna była interwencja służb medycznych. Podejrzewano u Brockhoff poważne urazy, ale badania wykluczyły taką ewentualność. 29-latka skarżyła się na ból szyi. Trasę opuściła na noszach, a następnie została przewieziona do szpitala.
Na szczęście zakończyło się na strachu. Australijce nic nie dolega i wróciła do wioski olimpijskiej. "Belle jest bez kołnierza ortopedycznego i wkrótce wraca do nas" - przekazano w oświadczeniu Australijskiego Komitetu Olimpijskiego.
ZOBACZ WIDEO: Policja zatrzymała ją na stoku. "Ktoś się poskarżył"
Zawodniczki rywalizowały w trudnych warunkach, bowiem na olimpijskiej trasie padał śnieg, który nie ułatwiał ścigania się.
Upadek Brockhoff przekreślił marzenia Australijczyków o medalu w konkurencji mieszanej. - Każdy z naszych zespołów mógł przebyć długą drogę do zdobycia medalu, więc nasze serca są złamane - przekazał Cameron Bolton, partner Brockhoff z zespołu.
Czytaj także:
Tajner zareagował na zamieszanie w polskiej kadrze. Jest konkretna decyzja
Pekin 2022. Polscy łyżwiarze figurowi wkraczają do akcji