Monika Skinder to obok Izabeli Marcisz najbardziej utalentowana polska biegaczka. Chociaż w rywalizacji z seniorkami jeszcze sporo jej brakuje, to jej wyniki, w tym złoty medal w sprincie na mistrzostwach świata juniorów w 2021 roku, pokazują, że stać na wiele zawodniczkę z Tomaszowa Lubelskiego.
W czwartek Skinder zajęła w Pekinie 49. miejsce w biegu na 10 kilometrów. - Ten bieg dał mi w kość. Trasa była bardzo wymagająca, a ja spodziewałam się, że będzie ciężko, ale chyba nie aż tak. Zaczęłam dobrym tempem, biegło mi się dobrze, ale momentalnie zaczęło mi zakwaszać mięśnie, jakby organizm mógł, a mięśnie nie pozwoliły - powiedziała Skinder w rozmowie z Eurosportem.
- Głowa chciała, a mięśnie nie. Oczekiwałam więcej i stać mnie na lepszy wynik, zwłaszcza w 10 kilometrach klasykiem. Nie jest to bieg, z którego mogłam być zadowolona. Miałam wiele biegów, w których czułam się dużo lepiej - dodała Monika Skinder.
Przed biegaczką jednak jeszcze sporo turniejów najwyższej rangi. - Jest jeszcze wiele lat przede mną. Może teraz nie jest to okres, w którym będę wygrywać, ale chciałoby się czegoś więcej. Przyjechałam z innymi oczekiwaniami i jestem trochę zawiedziona, ale trudno, jest jak jest - podsumowała.
Czytaj także:
Rosjanie bronią 15-letniej mistrzyni
Nie chcieli jej na igrzyskach, a zdobyła złoto
ZOBACZ WIDEO: To może zadecydować o medalach w skokach. "Jedyny minus"