Medalistka olimpijska wróciła do pracy. Wykonuje odpowiedzialny zawód

Getty Images / Na zdjęciu: Martyna Swatowska-Wenglarczyk
Getty Images / Na zdjęciu: Martyna Swatowska-Wenglarczyk

- Mam stypendium, ale praca jest moją pasją, a poza tym chcę zabezpieczyć swoją przyszłość także po karierze sportowej - mówi szpadzistka, Martyna Swatowska-Wenglarczyk. W przerwach między treningami pomaga małym pacjentom w powrocie do sprawności.

Mateusz Puka, WP SportoweFakty: Czy po brązowym medalu igrzysk olimpijskich w Paryżu wróciła pani do pracy?

Martyna Światłowska-Wenglarczyk, brązowa medalistka olimpijska z Paryża w szpadzie drużynowej: Miałam dwa tygodnie urlopu, ale potem od razu wróciłam do poradni. Co prawda nie musiałam tego robić, ale chciałam, bo praca to moja pasja i wiążę z tym przyszłość po zakończeniu kariery. W ogóle nie rozważałam, by zrezygnować z fizjoterapii i zająć się tylko sportem.

Podobnie postąpiła pani koleżanka z drużyny szpadzistek, Aleksandra Jarecka , która mimo medalu też wróciła do kancelarii prawnej. 

Doskonale ją rozumiem. W mojej profesji doświadczenie jest cenne, a ja nie zamierzam przerywać pracy tylko dlatego, że akurat teraz jestem medalistką olimpijską. Stypendium za ten wynik mam tylko na dwa najbliższe lata, więc wolę zabezpieczyć swoją przyszłość także po karierze sportowej.

Czym dokładnie się pani zajmuje?

Mam uprawnienia fizjoterapeuty dziecięcego. Obecnie pracuję głównie z dziećmi wymagającymi wczesnego wspomagania, z wadami postawy czy problemami ortopedycznymi. Mam jednak odpowiednie kwalifikacje, by pracować także z małymi pacjentami z uszkodzeniami ośrodkowego układu nerwowego, czyli porażeniami kończyn. A także z pacjentami mającymi blizny.

Trudno jest wykonywać tak trudną pracę łącząc ją z codziennymi treningami szermierczymi?

To faktycznie trudna praca, do której potrzebna jest duża wiedza, a przede wszystkim ciągłe doszkalanie się. Lubię jednak tę pracę. Cały trud najlepiej wynagradzają momenty, gdy widzę postępy u pacjentów. Nie ma nic piękniejszego, niż pomagać dzieciom w ich problemach i sprawiać, że przeszkody przestają dla nich istnieć.

ZOBACZ WIDEO: Wystarczyło jedno zdjęcie. Polska gwiazda rozgrzała do czerwoności

Jak się pracuje z dziećmi? W przypadku dorosłych chyba łatwiej jest wytłumaczyć pacjentom, dlaczego muszą się tak męczyć. Dzieci też to rozumieją?

To zdecydowanie najtrudniejszy element pracy z dziećmi. Mam jednak do tego swoje sposoby, jak specjalne zabawy czy kreatywne ćwiczenia, które aktywizują dzieci podczas rehabilitacji. Liczy się indywidualne podejście i umiejętność trafienia do każdego dziecka. Trudniejszych chwil nie da się jednak uniknąć, bo nie zawsze da się znaleźć odpowiednią zabawę, by przerwać nudę, czy odciągnąć od bólu podczas ćwiczeń.

Jak to możliwe, że mimo tak absorbującej pracy jest pani w stanie utrzymać najwyższy poziom sportowy?

Cały czas pilnuję, by zachować odpowiedni balans pomiędzy zawodowym sportem a fizjoterapią. W tym roku będę pracowała dwa dni w tygodniu, a przez resztę czasu będę trenowała i odpoczywała. Nie pracuję na pełen etat, ale chodzę do pracy z przyjemnością. Wydaje mi się, że nauczyłam się już łapać odpowiednią równowagę, by moja praca nie odbijała się niekorzystnie na wynikach sportowych.

Może pani swobodnie dysponować swoim czasem pracy?

Akurat po igrzyskach zrobiłam sobie dwa tygodnie przerwy od wizyt w poradni, ale już na przykład po brązowym medalu mistrzostw świata w 2023 roku pojawiłam się w gabinecie zaledwie dwa dni po występie. Podchodzę do mojego zawodu poważnie i staram się wszystko godzić.

Czy po igrzyskach zwróciła pani uwagę na większe zainteresowanie ze strony pacjentów? Do poradni zgłasza się więcej chętnych, by to właśnie pani im pomogła?

Przed igrzyskami starałam się rozgraniczać pracę ze sportem i praktycznie w ogóle nie chwaliłam się, że uprawiam szermierkę na najwyższym poziomie. Po prostu uznawałam, że gdy wchodzę do gabinetu, jestem fizjoterapeutą i z tego chcę być znana. Po igrzyskach trochę się pozmieniało i już nie ma szans, bym mogła być anonimowa. Wielu pacjentów i ich rodziców rozpoznają mnie.

Rozmowy o igrzyskach wciąż są tematem numerem jeden w pani gabinecie?

Medal igrzysk był moim marzeniem i faktycznie bardzo lubię się chwalić tym sukcesem, czy opowiadać o wspomnieniach z Paryża. Do dzisiaj cieszę się z naszego sukcesu i uważam, że wspólnie z dziewczynami osiągnęłyśmy niesamowity wynik. Obecnie wychodzę z założenia, że skoro uprawiam niszową dyscyplinę, to jeśli ja nie będę mówić o tym sukcesie, to będzie o tym cicho. Dalej ekscytuję się, gdy wspominam wydarzenia z Paryża i uwielbiam o tym opowiadać znajomym, ale także pacjentom. Dzień zdobycia medalu był najtrudniejszym, a zarazem najpiękniejszym dniem w moim życiu.

Jeszcze przed igrzyskami uczęszczała pani na studia doktoranckie. Czy na kolejną wielką imprezę pojedzie pani już jako doktor?

Niestety, po igrzyskach zdecydowałam, że nie dam rady tego pogodzić. Przed igrzyskami dostałam dużą pomoc, a uczelnia okazała się być bardzo elastyczna, bym mogła przygotować się do tych zawodów. Z kolei gdy wróciłam, okazało się, że zaległości mam jednak na tyle duże, że byłoby trudno mi to nadrobić. Na studiach doktoranckich spędziłam trzy lata i w sumie byłam już na końcu tej drogi. Uznałam jednak, że to chyba nie jest dla mnie. Przynajmniej na razie nie planuję powrotu na studia.

Czy żałuje pani, że musiała poświęcić karierę naukową dla sportu?

Przed igrzyskami w Paryżu postawiłam wszystko na jedną kartę. Zrobiłam wszystko, by przygotować się jak najlepiej do rywalizacji w szabli i to się opłaciło. Byłam w świetnej formie fizycznej, ale ceną za to były właśnie zaległości na uczelni. Zdałam sobie jednak sprawę, że nie wszystko da się pogodzić.

Rozmawiał Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (6)
avatar
grzegorz jarząbek
29.01.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ogromny szacunek dla tej Pani 
avatar
Janusz sport
28.01.2025
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
I DOBRZE WSZYSCY POWINNI PRACOWAC A NIE ZA NIC MILIONY JAK PILKARZE MARNI LEWANDOWSKI 
avatar
BiL
28.01.2025
Zgłoś do moderacji
7
0
Odpowiedz
Takich ludzi należy podziwiać i szanować. Kobieta nie gwiazdorzy, nie obrasta w piórka i nie liczy na nikogo. Robi swoje, zabezpiecza swoją przyszłość po karierze, a przy okazji pomaga dzieciak Czytaj całość
avatar
jadwiga nowak
28.01.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
i nie żebrze jak ten niechluj z Jelesni 
avatar
Piotr Magdziak
28.01.2025
Zgłoś do moderacji
8
2
Odpowiedz
Niech się uczą te Wróblem,Ryliki i inne od niej.