Adam Małysz ocenia pracę trenera. "To jest duża porażka"

Newspix / TOMASZ MARKOWSKI / Na zdjęciu: Adam Małysz
Newspix / TOMASZ MARKOWSKI / Na zdjęciu: Adam Małysz

Adam Małysz i Polski Związek Narciarski na razie czekają na kolejne wyniki polskich skoczków podczas igrzysk olimpijskich. Jednak już teraz sezon 2021/2022 można uznać za porażkę w jednej istotnej kwestii. Głośno mówi o tym legenda polskich skoków.

[b]

To tylko teoria
[/b]

Małysz nie uznaje brązowego medalu Dawida Kubackiego jako sensacji. Choć wprost przyznaje, że skoczek był czarnym koniem konkursu na skoczni normalnej.

- Czaił się gdzieś z tyłu, nie był faworytem. Ale było jasne, że ma potencjał. Tego nikt mu nie zabierze. Ma też potężne odbicie. Kiedy ono funkcjonuje jak należy, Dawid skacze daleko. Dla wielu to było duże zaskoczenie, podobnie, jak drugie miejsce Manuela Fettnera. Ale jedynym prawdziwym faworytem był Ryoyu Kobayashi. Ja jednak liczyłem, że Dawid, Piotrek i Kamil będą walczyć o medale - nie ukrywa dyrektor PZN w rozmowie z WP SportoweFakty.

Na skoczni normalnej zawodnicy korzystają przede wszystkim z mocnego wyjścia z progu. W tym Polacy są świetni. Podczas zawodów na dużym obiekcie ten czynnik może okazać się mniej przydatny. Małysz nie zaprzecza, ale podkreśla, że to tylko teoria.

ZOBACZ WIDEO: Nikt nie zna dużej skoczni olimpijskiej. Polacy mogą znów zaskoczyć?

- W praktyce nie zawsze się sprawdza. Kiedy jest się w formie, skocznia tylko pomaga. Niestety na większych obiektach jeszcze więcej zależy od warunków. Jeśli wiatr będzie z przodu, pole do popisu będą mieć skoczkowie, którzy w locie są w stanie zrobić cuda. Z drugiej strony, na skoczni dużej, swojego tytułu mistrza olimpijskiego będzie bronić Kamil. Wróciliśmy na dobre tory i będziemy się liczyć w walce o czołowe lokaty - twierdzi czterokrotny medalista olimpijski.

Duża porażka

Z oceną pracy Michala Doleżala i jego sztabu trenerskiego, Małysz czeka do zakończenia igrzysk, a potem całego sezonu. Umowa z Czechem i częścią trenerów nie kończy się przecież po imprezie w Pekinie.

- Na pewno będą rozmowy odnośnie decyzji, które podejmowali trenerzy. Związek będzie przede wszystkim wymagać raportu z tego, co się wydarzyło przed igrzyskami. Skąd taki spadek formy? Skąd poszczególne działania? Jednak nie będziemy podejmować pochopnych kroków - informuje dyrektor w PZN.

Dodaje jednak, że dla niego niezwykle istotnym czynnikiem jest progres młodzieży. A tego nie widać niemal wcale.

- Na to chcemy położyć szczególny nacisk. Musimy wiedzieć, jaki jest plan w tym zakresie. W zeszłym sezonie połączenie kadr funkcjonowało super. Przecież 11 naszych skoczków punktowało. W tym roku stwierdzamy dużą porażkę. Nie mówię tylko o podstawowej kadrze, ale znacznie większej liczbie naszych skoczków, która nie odnosiła sukcesów - bez ogródek zaznacza Małysz.

Profesor wśród trenerów

Nikt nie mówi o zwolnieniach w sztabie. Szczególnie w kontekście trenera głównego. Jednak Czech nie będzie wiecznie trenować Polaków, a w świecie trenerskim jest kilku rewelacyjnych specjalistów cenionych na całym świecie. Wśród nich Mika Kojonkoski, którego współpraca z Chinami zakończyła się jeszcze przed startem igrzysk.

- To jeden z najlepszych trenerów na świecie. W wielu krajach dokonał wręcz cudów. Mam z nim kontakt, czasem spotykam podczas zawodów czy na kongresie FIS. Parokrotnie z nim rozmawiałem. To bardzo inteligentny człowiek, jest po dwóch fakultetach. Wie, co robi i na czym polegają skoki narciarskie. Porównuję go do trenera, który zawsze był i pozostanie w moim sercu - Hannu Lepistoe. To niesamowity trener i człowiek. Ale trzeba przyznać, Mika, wśród trenerów na świecie, to profesor - chwali Małysz.

I uzupełnia, że nie rozmawiał z Kojonkoskim na temat ewentualnego objęcia przez Fina posady trenera Polaków. Panowie raczej wymieniali spostrzeżenia o obecnej sytuacji w Międzynarodowej Federacji Narciarskiej.

- Nie myślałem o jego pracy u nas. Ale spekulacji jest wiele, zdaję sobie z tego sprawę. Obecnie przede wszystkim patrzę na to, co się wydarzy w najbliższym czasie. Kiedy już poznamy wyniki naszych skoczków, będzie można rozmawiać o konkretach w kontekście kadry - kwituje Małysz.

Nagle ją usłyszał. Niezwykła scena podczas wywiadu z Kubackim >>
Dawid Góra: Kubacki doskonale wiedział, co mówi. Zasłużył na medal >>

Źródło artykułu: