Jej reżyserem był, podobnie jak podczas rozpoczęcia letnich igrzysk w stolicy Chin w 2008 roku, Zhang Yimou. Tym razem jednak w przedstawieniu udział wzięło nie 15, a około trzech tysięcy osób. Sam program artystyczny był też krótszy, a dominowały w nim pokazy świetlne. Olimpijskie koła "wykruszyły się" z bryły lodowej.
Nie zabrakło nawiązań do chińskiego nowego roku, który rozpoczął się 1 lutego. Po roku Bawoła nastąpił rok Tygrysa. Chińczycy rozpoczęcie nowego roku obchodzą przez 15 dni, z czego pierwszych 7 jest wolne od pracy.
- Rok Tygrysa jest tym razem rokiem olimpijskim. W obu przypadkach chodzi o symbol odwagi, ambicji i siły. Chiny, dzięki tej ambicji, są stolicą światowych sportów zimowych. Nowy rozdział w dziejach historii możemy napisać dzięki naszym łaskawym gospodarzom, którym dziękujemy z całego serca za tak ciepłe powitanie - powiedział prezydent Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomas Bach.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus wpływa na igrzyska. Tracimy przez to szanse na sukces
Defilada sportowców - w tym roku reprezentujących 90 krajów - rozpoczęła się w 20. minucie, a w tle rozbrzmiewały popularne utwory muzyki klasycznej, jak "Marsz Torreadora" z opery Carmen czy fragmenty "Czterech Pór Roku" Antonio Vivaldiego.
Zgodnie z tradycją reprezentacje krajów wychodzili w porządku alfabetycznym, ale według alfabetu kraju gospodarza, czyli w tym przypadku chińskiego. Zastrzeżenia są tylko dwa - z uwagi na szacunek dla ojczyzny igrzysk zawsze rozpoczyna ją Grecja, a kończy organizator. Reprezentacja Chin zakończyła więc defiladę.
Uwagę zwróciło też wykonanie olimpijskiego hymnu, podczas którego na maszt wciągnięto olimpijską flagę. Zaśpiewała go a-capella grupa 40 chińskich dzieci, która przez trzy miesiące uczyła się tekstu fonetycznie. Później, po przemowach Cai Qi (przewodniczącego komitetu organizacyjnego igrzysk w Pekinie) oraz Thomasa Bacha XXIV Zimowe Igrzyska Olimpijskie otworzył Xí Jìnpíng - sekretarz generalny Komunistycznej Partii Chin oraz przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej, czyli głowa państwa.
Olimpijski znicz w tym roku jest wyjątkowo skromny. Biegaczka narciarska Dinigeer Yilamujiang i kombinator norweski Jiawen Zhao zakończyli sztafetę wkładając latarnię między świecące płatki śniegu, które zostały przyniesione podczas defilady przez każdą z reprezentacji.
Czytaj też: Ten chorąży przeszedł samego siebie. Tak na jego strój zareagowała legenda TVP