Informacje te w rozmowie z australijskimi mediami przekazał Andrew Liveris, przewodniczący Komitetu Organizacyjnego. Przyznał, że pomysł nawiązuje do IO w Sydney z 2000 roku, gdzie darmowe bilety były rozdawane dzieciom i przedstawicielom różnych grup lokalnej społeczności.
Co więcej, mieszkańcy Brisbane mogą otrzymać bezpłatne wejściówki nawet na ceremonię otwarcia i zakończenia igrzysk. Pojawił się pomysł, by były one rozdawane w różnych konkursach i loteriach.
- Z pewnością będziemy nad tym projektem pracować. Igrzyska to nie jest wydarzenie dla turystów. To wydarzenie dla narodu, dla stanu, dla regionu, dla miasta - podkreślał Liveris.
Zapowiedział również, że bilety na igrzyska olimpijskie dla pozostałych kibiców mają być sprzedawane w "przystępnych cenach". Jego zdaniem koszt poszczególnych wejściówek powinien zamknąć się w przedziale 30-50 dolarów australijskich (od około 70 do 117 złotych przy obecnym kursie).
To znaczna obniżka w stosunku do cen podczas ubiegłorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu. Koszt jednego biletu wynosił wówczas średnio 40 euro, czyli około 170 złotych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Nie płacz, kochana". Podolski spełnił marzenie młodej fanki