Kandydatura Andrzeja Dudy zablokuje karierę Polki? Wyjaśniamy

Materiały prasowe / Łukasz Trzeszczkowski / WP SportoweFakty i prezydent.pl / Maja Włoszczowska i Andrzej Duda
Materiały prasowe / Łukasz Trzeszczkowski / WP SportoweFakty i prezydent.pl / Maja Włoszczowska i Andrzej Duda

Wokół kandydatury Andrzeja Dudy na członka MKOl pojawiło się mnóstwo niejasności. Czy rzeczywiście prezydent przekreśla szanse na dalszą karierę w tych strukturach Mai Włoszczowskiej?

Kandydatura Andrzeja Dudy na członka Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego wywołała w ostatnich dniach masę komentarzy. Głos zabrali już m.in. premier Donald Tusk i minister sportu i turystyki Sławomir Nitras, którzy krytycznie podeszli do decyzji prezesa PKOl Radosława Piesiewicza.

To właśnie on zarekomendował zarządowi PKOl nazwisko Prezydenta RP jako przyszłego polskiego członka MKOl. I tu nie zabrakło kontrowersji, ponieważ takiego punktu nie przedstawiono w agendzie zebrania, tylko umieszczono je w "sprawach różnych".

Od tego czasu trwa dyskusja dotycząca Andrzeja Dudy jako możliwego członka rzeczywistego tej organizacji. Choć politycy Prawa i Sprawiedliwości stoją murem za głową państwa, nie brakuje komentarzy krytykujących taki wybór.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wszyscy łapali się za głowy. Co on zrobił?!

A główny zarzut to przeszkodzenie innemu reprezentantowi kraju w działaniu w strukturach MKOl.

"Źli ludzie najwyraźniej wmanewrowali Pana Prezydenta w tę olimpijską awanturę. Kiedy tylko się zorientuje, że zajął miejsce medalistce olimpijskiej, od lat aktywnej w MKOl, szanowanej i kompetentnej, z pewnością podejmie właściwą decyzję" - napisał na portalu X Donald Tusk, na co odpowiedzieli krytyką politycy związani z prawicą.

A jak jest naprawdę?

Do 2028 roku nie będzie problemu. Ale potem?

MKOl ma obecnie 111 członków, choć może mieć ich o czterech więcej (115). Spośród nich 70 nie jest związanych z żadną określoną funkcją, 15 to przedstawiciele zawodników, kolejnych 15 to szefowie światowych federacji sportowych i tyle samo to osoby pełniące kierownicze role w narodowych komitetach olimpijskich (takich jak PKOl).

Od 2021 roku członkiem MKOl jest Maja Włoszczowska, dwukrotna srebrna medalistka olimpijska w kolarstwie górskim. Ma ten status dzięki zasiadaniu w Komisji Zawodniczej. Jej kadencja kończy się w 2028 roku. I jak słychać w olimpijskim środowisku, jej działalność mogłaby trwać znacznie dłużej.

To nieprawda, że ewentualne wybranie Andrzeja Dudy na członka MKOl "wyrzuci" z organizacji Włoszczowską. Nie jest prawdą, że wśród wszystkich członków może być tylko jedna osoba z danego kraju.

Zresztą była zawodniczka napisała w social mediach, że jej kadencja jest niezagrożona. Problem w tym, że w kolejnych latach pojawiłby się zgrzyt.

Jak udało nam się dowiedzieć od osoby związanej kiedyś z PKOl (nie chce podać nazwiska, obawia się niepotrzebnych zgrzytów), Włoszczowska, aby pozostać w strukturach po 2028 roku, musiałaby zostać wybrana z puli narodowych komitetów olimpijskich. A tu już każdy taki komitet może zaproponować tylko jedną osobę.

Czyli w przypadku, jeśli w Komitecie będzie zasiadał rekomendowany właśnie przez PKOl Andrzej Duda, nominowanie Włoszczowskiej będzie niemożliwe.

Jak słyszymy w środowisku działaczowskim, opuszczenie przez Włoszczowską szeregów olimpijskich byłoby wielką stratą dla Polski. 41-latka cieszy się znakomitą opinią nie tylko w naszym kraju. - Zna najważniejsze osoby w MKOl, ma szerokie kontakty, znakomicie porusza się w tym środowisku i miałaby ogromne szanse na pozostanie w organizacji po 2028 roku - mówi nam osoba doskonale zorientowana w temacie.

Inną kwestią jest to, czy rzeczywiście urzędujący prezydent ma na to szansę. Według Piesiewicza, Dudę rekomendował sam szef MKOl Thomas Bach. To mogło robić wrażenie, choć było trudne do zweryfikowania.

MKOl pogroził palcem

A oficjalne stanowisko MKOl, wysłane m.in. do WP SportoweFakty jest takie, że: "nie ma propozycji dodatkowego członka MKOl w Polsce, która mogłaby zostać rozpatrzona przez Komisję Wyborczą Członków MKOl przed sesją w marcu, ponieważ nie są planowane żadne spotkania przed wyborem nowego prezydenta".

Wybory odbędą się w marcu przyszłego roku podczas sesji w Grecji. Choć Duda będzie wtedy wciąż prezydentem Polski, według naszej wiedzy nie ma formalnych przeciwwskazań, by łączył obie funkcje do maja, kiedy składa urząd prezydencki.

Komunikat MKOl nie jest jednak dla polskiego prezydenta zbyt optymistyczny. Tym bardziej że głównym punktem najbliższych obrad będą wspomniane wybory nowego szefa organizacji.

A co z honorowym członkostwem?

Nie ma też możliwości by Andrzej Duda został honorowym członkiem MKOl, choć takie słowa padły z ust doradcy prezydenta Łukasza Rzepeckiego. Dlaczego? Takiego zaszczytu mogą dostąpić wyłącznie byli, faktyczni członkowie organizacji, którzy przepracowali tam co najmniej dziesięć lat.

Choć Zgromadzenie Generalne MKOl ma możliwość wyboru honorowych członków spoza swojego grona, dotyczy to wyłącznie osób, które w szczególny sposób przyczyniły się do rozwoju ruchu olimpijskiego. A w światowej skali takich zasług prezydent jeszcze nie ma.

Ostatnim rzeczywistym polskim członkiem MKOl była Irena Szewińska, która pełniła tę funkcję przez 20 lat - od 1998 roku aż do śmierci.

[b]Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

[/b]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty