W środowy wieczór na igrzyskach olimpijskich odbył się finał biegu na 3000 m z przeszkodami. Zwycięstwo odniósł obrońca tytułu Soufiane El Bakkali. Wraz z nim na podium stanęli Kenneth Rooks oraz Abraham Kibiwot.
O ogromnym pechu mógł mówić Lamecha Girma. Przed momentem brutalnego upadku, rekordzista świata zajmował drugie miejsce w stawce i wydawało się, że sięgnie po medal. Nagle runął na bieżnię.
Zdarzenie wyglądało niebezpiecznie, bo zawodnik uderzył głową o tor. Reprezentant Etiopii nie był w stanie podnieść się o własnych siłach i potrzebował pomocy lekarzy, którzy założyli mu kołnierz ortopedyczny. Następnie zawodnik opuścił bieżnię na noszach.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Stanęła w obronie polskich siatkarek. "Trudno było oczekiwać"
Girma w szpitalu odzyskał przytomność i pozostaje pod opieką lekarzy. Organizatorzy zawodów opublikowali oświadczenie w sprawie srebrnego medalisty z IO 2020.
"Lamecha Girma otrzymał natychmiastową opiekę od obecnych na miejscu zespołów medycznych. Nasze myśli są z nim i przesyłamy mu najlepsze życzenia szybkiego powrotu do zdrowia. Paryż 2024 jest w bliskim kontakcie z Etiopskim Narodowym Komitetem Olimpijskim, aby być na bieżąco z jego stanem zdrowia" - napisano w oświadczeniu.
Czytaj więcej:
Mamy finał! Kaczmarek wytrzymała próbę nerwów