W grudniu 2023 roku Międzynarodowy Komitet Olimpijski ogłosił, że Rosjanie i Białorusini, którzy zakwalifikują się na igrzyska olimpijskie w Paryżu, będą mogli wziąć udział w imprezie jako sportowcy neutralni, bez flag, emblematów i hymnów. Decyzja dotyczy jednak wyłącznie dyscyplin indywidualnych.
Na start w IO 2024 nie mogą liczyć natomiast sportowcy, którzy aktywnie wspierają działania rosyjskich żołnierzy i poparli wojnę w Ukrainie, są związani z armią lub organizacjami bezpieczeństwa narodowego.
Najwidoczniej dla Władimira Putina to za mało, bo rosyjski dyktator podpisał właśnie ustawę regulacją przygotowania i organizację Światowych Igrzysk Przyjaźni - podał serwis sport24.ru. W ten sposób Rosja zamierza zorganizować własne "igrzyska". Impreza będzie finansowana głównie z budżetu federalnego, ale wspomogą ją też poszczególne obwody.
ZOBACZ WIDEO: Pia Skrzyszowska: 100 dni do igrzysk? To bardzo dużo
"Na Światowych Igrzyskach Przyjaźni zakazana będzie detaliczna sprzedaż alkoholu i jego spożywanie, a także reklamowanie bukmacherów na stadionach. Ustawa określa specyfikę reklamy, prowadzenia działalności gospodarczej podczas igrzysk, a także reguluje zasady wsparcia logistycznego i prawa do korzystania z bezpłatnych przejazdów" - czytamy w rosyjskim serwisie.
Światowe Igrzyska Przyjaźni odbędą się w dniach 15–29 września 2024 r. w Moskwie i Jekaterynburgu, a więc już po zakończeniu zmagań w Paryżu. Co ciekawe, MKOl wezwał sportowców, aby zrezygnowali z występu w Rosji. Organizacja nazwała rosyjskie zawody "upolitycznionymi". Wywołało to wściekłość w Moskwie.
- Myślę, że widzą w tym pojawienie się alternatywy, która już istniała. Mam na myśli Igrzyska Dobrej Woli (zawody powołane do życia w związku z bojkotem IO w Moskwie i Los Angeles - dop. aut.). One przyciągały ogromną liczbę znanych sportowców. MKOl stracił już władzę, teraz może stracić pieniądze i tego się boją. Chcą zdusić naszą inicjatywę w zarodku. Nie uda im się - powiedział w propagandowej wypowiedzi dla RIA Novosti Nikołaj Wałujew, były bokser, a obecnie deputowany Jednej Rosji - partii wspierającej Władimira Putina.
Na czele Światowych Igrzysk Przyjaźni stanął Aleksiej Sorokin. Zgodnie z moskiewską propagandą, odrzucił on sugestie MKOl o "upolitycznieniu" zawodów. - Przygotowania do nich postępują zgodnie z planem. Mamy przejrzystą strukturę zarządzania. Wszystko jest jasne. Udało się to przeprocesować w rekordowym czasie - powiedział.
Podczas zawodów w Moskwie i Jekaterynburgu zawodnicy mają korzystać z 21 obiektów. - Mamy już 7 tys. wniosków o udział w naszym programie. Nie mam wątpliwości, że uzbieramy wymaganą liczbę wolontariuszy i chętnych do pomocy przy zawodach. W niektórych dyscyplinach udział w naszych igrzyskach potwierdziło ponad 30 państw. Nie wszystko idzie gładko, mamy pewne sprzeciwy organizacji międzynarodowych i nie jesteśmy z tego powodu zadowoleni. Dziwnie słyszeć oskarżenia o "upolitycznieniu" imprezy. My nie mamy żadnych wymagań czy warunków. Nawet Ukraińcy mogą do nas przyjechać, potwierdził to już minister sportu - dodał Sorokin w RIA Novosti.
Sportowcy podczas "igrzysk" w Rosji mają wystartować w 33 dyscyplinach. W stolicy odbędzie się rywalizacja w 28 z nich. Pozostałych pięć (pływanie, pływanie synchroniczne, judo, lekkoatletyka i koszykówka) rozegranych zostanie na Uralu. Pula nagród w zawodach ma wynieść 4,6 mld rubli.
Czytaj także:
- Ukraińcy zarobią za medale IO więcej niż Polacy. Jest jedno "ale"
- Rosjanin publicznie zakpił z szefa MKOl. Oburzające słowa