Jako pierwszy o braku kandydatury Andrzeja Kraśnickiego na prezesa PKOl poinformował TVP Sport. To zaskakująca decyzja. Kraśnicki był prezesem organizacji od 2010 roku. Po 13 latach zdecydował się jednak powiedzieć: "pas".
Działacz powiedział wprost, dlaczego nie startuje w wyborach z wielu powodów. Zdecydował się wymienić jeden z nich.
- Po 22 kwietnia będę dalej w ruchu olimpijskim, jeśli nasza społeczność uzna, że jestem potrzebny. Moja decyzja jest bardzo przemyślana. Nie chcę podzielić środowiska - powiedział na konferencji prasowej, cytowany przez PAP.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Błachowicz pojechał na egzotyczne wakacje. Pokazał hitowe zdjęcie
Wiemy już zatem, że jedynym kandydatem na prezesa PKOl jest Radosław Piesiewicz, który obecnie pełni już funkcję prezesa w Polskim Związku Koszykówki i Energa Basket Lidze.
Można powiedzieć, że Kraśnicki oficjalnie przekazał we wtorek pałeczkę Piesiewiczowi. Ten drugi podczas konferencji prasowej był bardzo zadowolony z faktu, że będzie mógł współpracować z doświadczonym działaczem. Cel jest prosty: trzeba sprawić, by PKOl funkcjonował jeszcze lepiej.
Kraśnicki został pierwszym w historii honorowym prezesem PKOl. Wcześniej był znany nie tylko z pełnienia tej funkcji. Przewodniczył bowiem m.in. Związkowi Piłki Ręcznej w Polsce (lata 2006-2021).
Czytaj także:
Postawią Rosjanom warunek? Wyśmiała to. "Chłopaki, niemożliwe"