Po słowach Thomasa Bacha rozpętała się burza. Przypomnijmy, że szef MKOl ogłosił, że dopuszcza możliwość startu sportowców z Rosji i Białorusi w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Paryżu.
Na reakcje nie trzeba było długo czekać. Wspólne oświadczenie przeciwko tej możliwości podpisały 34 kraje, w tym Wielka Brytania, Stany Zjednoczone czy Polska. Niewykluczony jest także bojkot igrzysk.
Zdaniem Bacha wykluczenie z rywalizacji Rosjan i Białorusinów sprawiłoby, że sport zostanie... upolityczniony. W podobnym tonie wypowiadał się później także szef FIS Johan Eliasch.
Działać postanowił brytyjski rząd. Według informacji "Guardiana" zaapelował on do firm sponsorujących igrzyska, aby wywarły presję na MKOl. Co za tym idzie, aby uniemożliwiły udział rosyjskich i białoruskich sportowców.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaj człowieka, który strzela gole w... budowlanych rękawicach
- Wiemy, że sport i polityka w Rosji i na Białorusi są ze sobą ściśle powiązane. Jesteśmy pewni, że reżimy w tych krajach nie mogą wykorzystywać sportu do celów propagandowych - wyjaśniła Lucy Fraser, brytyjska sekretarz kultury.
"Dopóki nasze obawy i brak konkretnych szczegółów dotyczących wykonalnego modelu 'neutralności' nie zostaną rozwiane, nie zgadzamy się na to, aby zawodnicy z tych krajów wrócili do zawodów" - czytamy w liście do sponsorów.
Letnie igrzyska olimpijskie w Paryżu rozpoczną się 26 lipca i potrwają do 11 sierpnia 2024 roku.
Przypomnijmy, że od ponad roku trwa bestialska i nieuzasadniona inwazja Rosji na Ukrainę. Każdego dnia giną tam dziesiątki osób, w tym ludność cywilna.
Czytaj także:
- Czarne chmury nad Polakami. Grozi im wyrzucenie z igrzysk
- Niebywały skandal. Głosowanie 89:46 na korzyść Rosji
