- W pierwszej tercji Węgrzy zagrali na zupełnie innym poziomie, ale w drugiej części wróciliśmy do gry. Było jak w meczu bokserskim. Ostatecznie to im dopisało szczęście. Jeśli jednak ciężko się pracuje, to możesz na nie liczyć - powiedział Ted Nolan.
Po dwóch tercjach był remis po 2. Na początku trzeciej odsłony Janos Hari posłał krążek w kierunku Przemysława Odrobnego, ale "guma" odbiła się od łyżwy Balazsa Seboka i wpadła do polskiej bramki. - To nie był ładny gol, ale zawsze dobrze jest strzelić bramkę. Sądzę, że ogólnie byliśmy lepszą drużyną. Graliśmy dobrze w pierwszej tercji. Nie wiem tylko, co się z nami stało w drugiej odsłonie. To typowe dla meczu hokeja, że na początku wszystko dobrze się układa, ale potem robi się krok w tył i pozwala się rywalom wrócić do gry. Jesteśmy lepszym zespołem i powinniśmy wygrać, ale Polacy utrudnili nam zadanie - przyznał Hari.
Po zwycięstwie nad Polską gospodarze mogą jeszcze myśleć o awansie do elity. W sobotę, w meczu zamknięcia mistrzostw, zmierzą się z beniaminkiem dywizji 1A, Wielką Brytanią. - Nie wiem, jakie są nasze szanse, aby zająć miejsce w najlepszej dwójce turnieju, ale do każdego meczu podchodzimy osobno - powiedział fiński szkoleniowiec Madziarów, Jarmo Tolvanen.
W bardzo trudnej sytuacji są za to Biało-Czerwoni, którzy przegrali ważne mecze z Brytyjczykami i Węgrami. Polacy zagrają jeszcze w sobotę z Kazachami, ale niełatwo będzie się im utrzymać na zapleczu elity. "Najprostszym" rozwiązaniem byłyby dwie porażki Słoweńców w regulaminowym czasie, ale "Rysie" odbiły się ostatnio od dna, zwyciężając gospodarzy i ciągle mają szansę wrócić na najwyższy poziom rozgrywkowy.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: To czas w moim życiu, w którym jestem szczęśliwy