Torunianie utrzymanie mogli sobie zapewnić dużo wcześniej. Jednak nie zdołali pokonać Zagłębia Sosnowiec i musieli zmierzyć się z nowotarżanami. - Niestety wyszło tak, że po sezonie zasadniczym pozostała nam walka o utrzymanie. Musieliśmy puścić w niepamięć wszystkie wcześniejsze mecze. Byliśmy bliscy wygrania rywalizacji w pierwszej rundzie play-out z Zagłębiem, aczkolwiek czegoś nam zabrakło. Wtedy powiedzieliśmy sobie, że kolejnej szansy już nie będzie i musimy grać tak, jak o przetrwanie. Najważniejsze, że wszystko zakończyło się po naszej myśli i z końcem ostatniego meczu odetchnęliśmy z ulgą - przyznał Piotr Winiarski w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Toruńscy fani przeżywali w minionym sezonie huśtawkę nastrojów. Na początku rozgrywek Nesta pokonała bowiem późniejszego mistrza Polski, Ciarko KH Sanok. Wtedy wydawało się, że beniaminek może ugrać coś więcej. Jednak później przyszedł kryzys formy i seria porażek, między innymi pamiętne 1:18 w Krakowie. - Bywały wzloty i upadki, jednak wolałbym nie rozpamiętywać gorszych chwil i w przyszłości nie powtarzać tych samych błędów. Najistotniejsze jest to, że udanie zakończyliśmy sezon i utrzymaliśmy się w ekstralidze. Czy jakieś mecze utkwiły mi w pamięci? Możliwe, że kilka takich spotkań by się znalazło. Na pewno wygrane w Toruniu z silniejszymi zespołami. Jednak to już jest za nami, a my powoli musimy zacząć myśleć o następnym sezonie, aby uzyskać lepszy wynik, niż w niedawno zakończonych rozgrywkach.
W decydujących potyczkach na Tor-torze pojawiało się bardzo wielu kibiców, którzy żywiołowo dopingowali miejscowych hokeistów w walce o pozostanie w gronie najlepszych drużyn w Polsce. Piotr Winiarski dziękuje fanom Nesty za wsparcie. - Chciałbym podziękować kibicom, że tak licznie zjawili się na lodowisku. Ich doping zagrzewał nas do walki, co było bardzo pomocne w meczach o utrzymanie.