Celem Zagłębia Sosnowiec było wywalczenie bezpiecznego utrzymania w PLH. Został on osiągnięty równo z ostatnim gwizdkiem decydującego, siódmego, spotkania z Nestą Toruń. W tym momencie z hokeistów zeszła presja, która nadal ciąży na ich obecnych rywalach - GKS-ie Tychy, faworycie do zajęcia piątego miejsca w tegorocznych rozgrywkach.
Pierwsze spotkanie z dwumeczu odbyło się pod dyktandem śląskich zawodników, którzy pozwolili rywalom na zdobycie tylko jednego gola, a sami strzelili ich osiem. - Myślę, że nie wyszliśmy tak skoncentrowani na ten mecz, jak na spotkania o życie z Nestą Toruń. Zapewniliśmy sobie utrzymanie i chyba zagraliśmy na za dużym luzie - ocenił Rafał Twardy, zdobywca jedynej bramki dla Zagłębia.
Rewanżowy mecz zostanie rozegrany we wtorek, ale rywalizacja wydaje się być już rozstrzygnięta. - Chcemy poprawić pewne elementy i zagrać dobry mecz w Tychach. Każdy kto zna się na hokeju, to wie, że jest to strata nie do odrobienia - powiedział trener Mariusz Kieca. Optymistą co do nadchodzącego spotkania jest Twardy. - Powalczymy jeszcze w Tychach - zapowiedział.
Tyski zespół był budowany, by walczyć o medale, ale lód zweryfikował te założenia. Ostatecznie GKS ratuje swój honor w walce o piątą lokatę. - Dla nich porażka z nami byłaby ogromnym rozczarowaniem, gdyż są wielkim przegranym tego sezonu. GKS nie może pozwolić sobie na to, by zająć szóste miejsce - powiedział Rafał Twardy.