Bramkarz Podhala tuż po zakończeniu spotkania przyznał, że on i jego koledzy nie przestraszyli się przeciwników - O to nam najbardziej chodziło aby poprzeszkadzać przeciwnikowi. Nie udało się w stu procentach zagrać tak, jak sobie to założyliśmy. Szkoda - żałował po końcowej syrenie Tomasz Rajski. - Myśmy mieli swoje sytuacje, Cracovia miała swoje. Mogliśmy w Krakowie zagrać lepiej i popełnić mniej błędów. Ten wynik byłby wtedy inny. Dużo lepszy - mówił na gorąco mistrz Polski z 2007 roku.
Tomasz Rajski był jednym z wyróżniających się zawodników niedzielnego pojedynku, ale sam nie był do końca zadowolony ze swojego występu. - Mogłem się ustrzec jednego lub dwóch błędów, może lepiej wybronić jedną lub dwie bramki. Bramkarz Szarotek nie mógł przeboleć straconej szansy na dobry wynik. - W niedzielnym spotkaniu to nie była ta Cracovia, która myślałem że będzie. Tym bardziej szkoda że nie udało się bardziej powalczyć. Wychowanek Podhala dodał na koniec - Nie mówię, że ten mecz można było wygrać, ale na pewno mogliśmy się pokusić w Krakowie o dogrywkę.
Teraz zespół Jacka Szopińskiego czeka kilkudniowa przerwa związana ze spotkaniami Reprezentacji. Będzie więc czas na wyeliminowanie błędów. - W meczu z Cracovią nie popełnialiśmy może błędów w obronie, bardziej w środkowej tercji czy w ataku. Usiądziemy i będziemy analizować kto jakie błędy popełnił - zdradza Tomasz Rajski. Powoli jednak czas ucieka i z każdą kolejką będzie trudniej opuścić ostatnią lokatę. - Tych spotkań jest jeszcze sporo - stwierdził optymistycznie bramkarz Podhala. - Wiemy w jakim miejscu jesteśmy i to nam wcale nie pomaga. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że naszym celem jest gra o utrzymanie w lidze. Przecież trzeba patrzeć realnie, że nie ma szans walczyć o czołową czwórkę. Na razie są szanse na czołową szóstkę i tam chcemy się znaleźć - zadeklarował zdobywca Srebrnego Kija z 2008 roku.