Aksam Unia musi na nowo uwierzyć w siebie

- Jedziemy do Sosnowca po zwycięstwo, które pozwoli nam wydostać się z psychicznego dołka - zapowiedział Sławomir Wieloch, drugi trener Aksam Unii. Jego zespół jak dotąd zawodzi i po pierwszej rundzie z 9 punktami zajmuje piąte miejsce, tracąc do lidera aż 8 oczek.

- Zdajemy sobie sprawę z tego, że zarząd i kibice liczyli na zdecydowanie więcej. Zakładaliśmy, że wygramy wszystkie mecze na własnym lodzie i pokusimy się o jakieś punkty na wyjeździe. Niestety nie udało się - powiedział Sławomir Wieloch. - Teraz musimy zrobić wszystko, by na nowo uwierzyć w siebie i pokazać wszystkim, że potrafimy grać w hokeja.

Po ostatnich porażkach z GKS Tychy i Comarch Cracovią nastroje w oświęcimskim zespole są minorowe. - Nie strzeliliśmy bramki od 120 minut i to nie napawa nas optymizmem. Problemem jest psychika naszych zawodników, to ona przekłada się na nieskuteczność. W meczach z krakowianami i tyszanami oddaliśmy odpowiednio aż 41 i 48 celnych strzałów, ale nie potrafiliśmy wepchnąć gumy do siatki - analizował.

Do poprawienia pozostał jeszcze jeden element. - Obecnie nie jesteśmy zespołem, który potrafi pokazać charakter i w końcówce meczu odwrócić jego losy. Choć do sezonu jesteśmy znakomicie przygotowani pod względem motorycznym i kondycyjnym, o czym pochlebnie wypowiadali się nasi rywale, to na razie naszym grzechem głównym jest brak skuteczności. Na każdym treningu oddajemy setki strzałów, ćwiczymy gry w przewadze, jednak w meczach nie potrafimy tego przełożyć na wynik - stwierdził Sławomir Wieloch.

W ostatnich dniach w ogniu krytyki znalazł się szkoleniowiec biało-niebieskich Karel Suchanek, którego dymisji domagali się kibice. Posada 56-letniego Czecha nie jest jednak zagrożona. - Trener Suchanek złożył wyjaśnienia i zostaje na swoim stanowisku - uciął Artur Januszyk, sekretarz oświęcimskiego klubu.

Lekiem na całe zło ma być piątkowy mecz z Zagłębiem Sosnowiec. - Jedziemy do Sosnowca, by wygrać. Zwycięstwo pozwoli nam wydostać się z chwilowej zapaści. Jednocześnie mamy ogromny respekt wobec sosnowiczan, którzy pokazali, że na własnej tafli są trudnym rywalem. Czeka nas ciężka przeprawa - zapowiedział drugi trener oświęcimian.

Zagłębiacy rozkręcają się z meczu na mecz. Po ostrym laniu w Oświęcimiu podopieczni Mariusza Kiecy i Krzysztofa Podsiadły wyciągnęli wnioski i walczyli do upadłego z JKH GKS Jastrzębie, GKS Tychy i Comarch Cracovią, z którą przegrali dopiero po dogrywce. Wygrali także na wyjeździe z Nestą Karawelą Toruń 4:2.

Komentarze (0)