Krzysztof Podsiadło: Końcówkę meczu zagrali karygodnie

Zagłębiowscy hokeiści przegrali pierwszy mecz o stawkę w sezonie aż 2:8. Z tafli schodzili z wizją sobotniego dodatkowego treningu, co nie dziwi, gdyż opinia o spotkaniu trenera Krzysztofa Podsiadły była dla nich bardzo niekorzystna.

Zdecydowanym faworytem piątkowego spotkania w ramach rozgrywek Pucharu Polski była Cracovia, jednak po dobrej grze Zagłębia w sparingach w Sosnowcu nie spodziewano się tak wysokiej porażki. Gospodarze grali jak równy z równym, a ich gwoździem do trumny była dopiero trzecia tercja, którą krakowianie wygrali 4:0.

- Dwie pierwsze tercje pokazały, że potrafimy grać. Nie jestem w stanie wytłumaczyć czemu trzecią po prostu przestaliśmy. Zwracaliśmy zawodnikom uwagę, że trzeba grać do końca, mimo że przegrywaliśmy po dwóch odsłonach, to zagraliśmy naprawdę dobrze. A co się stało w trzeciej tercji? Po prostu dekoncentracja, według mnie nie brakuje sił - wyjaśnił złą postawę swoich podopiecznych w końcówce meczu Krzysztof Podsiadło.

Sosnowiczanie doprowadzili do remisu 2:2, lecz po drugiej tercji przegrywali 2:4. Mimo to początek ostatniej odsłony był w ich wykonaniu dobry. Dopiero na dziesięć minut przed końcową syreną ich gra się załamała, a na pięć stracili aż trzy bramki, w 55 w wykonaniu Michała Piotrowskiego i w 59 dwie Davida Kostucha. - Wszystkie piątki zagrały bardzo dobrze dwie pierwsze tercje. Niestety, trzecia odsłona… A już jej końcówka była karygodna! - szkoleniowiec nie mógł pogodzić się z taką postawą podopiecznych.

Najbardziej zacięta była druga tercja, to podczas jej trwania walka na lodzie miała odzwierciedlenie w wyniku. W ciągu trzech minut padły aż cztery bramki. Jednak oba zespoły miały więcej szans na zdobycie gola, lecz nie wykorzystali ich z powodu własnych błędów lub dobrych interwencji bramkarzy. - Myślę, że w drugiej tercji mieliśmy więcej sytuacji bramkowych niż Cracovia, a do szatni schodziliśmy przegrywając 2:4. Niestety, brak nam skuteczności, bo dobre sytuacje trzeba wykorzystywać. W krakowskich szeregach są jednak egzekutorzy, który potrafili skończyć dobrą akcję - ubolewał Podsiadło.

Małym pocieszeniem dla Zagłębia jest fakt, że dobry wynik w Pucharze Polski nie jest celem drużyny. Jednak kontrargumentem jest możliwość rozgrywania meczów o stawkę, co daje sprawdzenie się w warunkach zbliżonych do ligowych, a nie sparingowych. - Na pewno Puchar Polski nie jest naszym głównym celem w tym sezonie, ale daje on nam możliwość grania meczów takich jak będą w lidze - podkreślił trener Krzysztof Podsiadło.

Komentarze (0)