Mają sobie coś do udowodnienia - zapowiedź meczu MMKS Podhale Nowy Targ - Stoczniowiec Gdańsk

Kibice obu drużyn odliczają już godziny do kolejnej odsłony czwartego meczu II rudy play off o miejsca 5-8. Nowotarskie Podhale zmierzy się ze Stoczniowcem Gdańsk. Jak wiemy obie drużyny są zdeterminowane i każda z nich najbliższy mecz chce rozstrzygnąć na własną korzyść.

Niedzielny mecz dodaje nadziei kibicom Podhala, że zdobycie 5-tego miejsca wciąż jest jeszcze możliwe. Górale nigdy się nie poddawali i udowodnili to właśnie w ostatnim meczu ze Stocznią. Piękna i skuteczna gra, jaką pokazali nowotarscy hokeiści daje kibicom wielką radość. - W Gdańsku udało się nam wygrać, ponieważ zagraliśmy dobrze taktycznie i wreszcie pokonaliśmy Odrobnego. W drużynie atmosfera jest dobra i jesteśmy przekonani, że w piątek Stoczniowica pokonamy, tylko musimy popracować nad skutecznością. Wydarzenia z piątkowego meczu, kiedy doszło do bijatyki nie mają żadnego wpływu na to, co się będzie działo w najbliższym meczu - zapowiada Kasper Bryniczka - napastnik Podhala, który podobnie jak Aron Chmielewski też zaliczył hat tricka, tyle, że w trzecim meczu.

W gdańskim obozie ostatni mecz był długo analizowany - Po ostatnim meczu mieliśmy zebranie z trenerem i dyskutowaliśmy na temat taktyki i błędów w ostatnim spotkaniu. Myślę, że wyciągnęliśmy wnioski, a gorszy mecz raz na jakiś czas się zdarza. W piątek nie interesuje nas nic innego jak zwycięstwo i nie przewidujemy innego scenariusza. Dobra atmosfera dopisuje, a kontuzji w naszym zespole na dzień dzisiejszy nie ma - podkreśla Marek Wróbel - napastnik Stoczniowca.

- Oczekuję jak każdy, kto jest kibicem, lub zawodnikiem Podhala oczywiście wygranej. Mecz na pewno będzie ciężki, ale mamy atut własnej hali, który powinniśmy wykorzystać. Jak zapewne wszyscy wiedzą gramy o to, żeby wynik Podhala na koniec sezonu nie był najgorszy w historii rozgrywek, więc motywacja jest podwójna - mówi z kolei bramkarz Podhala Bartłomiej Niesłuchowski, który ten mecz będzie oglądał z trybun.

- Nie wiem dlaczego, ale sprzyja nam lodowisko w Nowym Targu i w potyczkach między nami, a MMKS lepiej wypadaliśmy właśnie tam. Kontuzji w naszym zespole nie ma, są tylko osłabienia związane z wyjazdem juniorów do Janowa i nie będziemy w pełnym składzie. Jedziemy po wygraną i by pokazać, że to, co miało miejsce w Gdańsku było po prostu zwykłym potknięciem, co się w sporcie zdarza. Oczywiście zaznaczam, że nie lekceważymy przeciwnika i jedziemy walczyć, choć wiadomo, że tylko o 5 miejsce, ale gra się do końca, a poza tym wiemy, że do tych meczy musimy zapisać walkę honoru po ostatnim niemiłym incydencie - ocenia Aron Chmielewski - młody napastnik Stoczniowca, który w drugim meczu zaliczył hat tricka dla swej drużyny.

Obie drużyny na pewno dadzą z siebie wszystko. Zapowiada się, więc emocjonujące widowisko. Wygrana Podhala spowoduje, że obie drużyny spotkają się ponownie w Gdańsku, by rozegrać decydujące spotkanie. Zwycięstwo Stoczniowca da im prawo gry o 5. miejsce z Sanokiem, a Podhale będzie musiało grać o 7. miejsce z Sosnowcem.

Jest szansa, że na trybunach nowotarskiej hali podczas piątkowego meczu zasiądą zawodnicy dwóch kanadyjskich drużyn, St. Peters i Holly Cross, które w sobotę wezmą udział w turnieju juniora młodszego.

MMKS Podhale Nowy Targ - Stoczniowiec Gdańsk/ piątek, 11 marca, godz. 18:00

Tekst: DOROTA MICHAŁCZAK / SZYMON PYZOWSKI

Źródło artykułu: