Przemysław Lorenc: Jesteś już ponad miesiąc w Comarch Cracovii...
Ondřej Raszka: Tak, czuję się tu bardzo dobrze. Staram się ciężko trenować i być gotowym do gry. Przypuszczam, że w meczach play-off będzie występował Rafał Radziszewski. Mam na swoim koncie cztery mecze, może mogło być lepiej.
Zmieniłeś Krynicę na Kraków i walkę o utrzymanie na walkę o mistrza. Jak poradzisz sobie z taką presją?
- Presja nie stanowi dla mnie problemu. Jestem do niej przyzwyczajony. Powiem więcej. Myślę, że w Krynicy ta presja była dużo większa. Za każdym razem walczyło się z zespołami, które były przed nami w tabeli.
Jesteś młodym bramkarzem, ale ze sporym doświadczeniem.
- Tak. Gra w Krynicy spowodowała, że mogłem tych spotkań w lidze zagrać sporo. Jestem młodym bramkarzem i każdy mecz jest dla mnie okazją do zebrania doświadczenia. Chciałem jednak więcej. Moim celem
było albo wyjechać za granicę, albo przejść do silnego klubu. Udało się. Wracając do mojego dorobku, to myślę, że 23 mecze w pierwszym sezonie to nie jest zły wynik. Przed rozpoczęciem rundy za cel stawiałem sobie minimum 20 spotkań, więc jest lepiej niż się spodziewałem.
Spodziewałeś się, że w Comarch Cracovii wskoczysz na kilka spotkań do bramki?
- Przed transferem rozmawiałem z trenerem i powiedział mi, że kilka spotkań w tym sezonie jeszcze rozegram. Nie wiedziałem ile razy będę się mógł pokazać, liczyłem na trzy, może cztery mecze. Na dwanaście możliwych spotkań to też chyba dobry wynik.
Jak byś siebie ocenił w tych spotkaniach?
- Były to bardzo ciężkie mecze dla bramkarza. Graliśmy ze słabszymi drużynami. Kiedy po drugiej tercji jest 8:1, to każdy z drużyny chce atakować, zdobywać gole. Wtedy z tyłu nie gra się już tak uważnie. Potem są takie momenty, że stoję kilka minut bez interwencji
i nagle muszę bronić sam na sam. Dużo lepiej się czuję, gdy cały czas coś się dzieje.
Jesteś postawnym i wysokim zawodnikiem, chyba jednym z najwyższych w lidze.
- Wyższy ode mnie jest Przemysław Odrobny, a to dobry bramkarz. Moje gabaryty pomagają, bo po pierwsze jest mniej miejsca do umieszczenia krążka, a po drugie kiedy już położę się na lodzie, mój zasięg ramion nadal pozwala mi skutecznie bronić wysokie strzały.
Ostatni pojedynek z KTH Krynica to twój pierwszy mecz w barwach Cracovii bez straty gola.
- Nie tylko w Cracovii, ale pierwszy raz w tym sezonie. To, że zdarzyło się to akurat w meczu z moim byłym zespołem dodaje dodatkowego smaczku. Jak w każdym meczu starałem się bronić jak najlepiej i akurat w niedzielę zachowałem czyste konto.
Przed wami pierwsza runda play-off i mecz z Zagłębiem Sosnowiec.
- Nie chcę tu wyjść na zbyt pewnego siebie, ale myślę, że wygramy tę rundę. Dalej to już zobaczymy. Tak czy owak trzeba zawsze walczyć i być skupionym - obojętnie z kim się gra. Ja będę przygotowany, aby wejść w każdej chwili, a kto będzie bronił, to się okaże.