Przed hokeistami Stoczniowca daleka podróż w góry. O tym, czy nie odbije się ona na formie Gdańszczan przekonamy się wtorkowego wieczoru. Spotkanie za spotkaniem, dalekie wyjazdy, godziny spędzone w autobusie zwłaszcza przy takim natężeniu spotkań mogą mieć kolosalne znaczenie. Niemniej jednak, to hokeiści z północy Polski wydają się być faworytem wtorkowego meczu. Chociażby dlatego, że wygrali wszystkie dotychczas rozegrane spotkania z KTH. O ile u siebie nie zaaplikowali kryniczanom zbyt wiele bramek, to dziesięć strzelonych goli na Sportowej 5 musi wzbudzać respekt. Ten mecz to już jednak historia a wszystko rozpocznie się od stanu 0:0. Bilans spotkań wygranych i przegranych w nowym roku jest remisowy. Po trzech porażkach przyszły trzy zwycięstwa. Wiele wskazuje, że hokeiści znad morza ewidentnie znajdują się w formie zwyżkującej. Tej od początku sezonu nie traci bramkarz Stoczniowca, Przemysław Odrobny - niewątpliwie najjaśniejsza postać w kadrze Tadeusza Obłoja. W klasyfikacji generalnej na jedenastym miejscu znajduje się Jan Steber z trzydziestoma dwoma punktami na koncie. Najwyżej z Polaków sklasyfikowany, na trzynastym miejscu jest Aron Chmielewski. To autor pięciu bramek w meczach z KTH. Jadąc tyle kilometrów, gdańszczan może interesować tylko zwycięstwo.
Wygrany mecz i pierwsze punkty w nowym roku z pewnością dobrze wpłynęły na "Mineralnych". Nie od dziś wiadomo, że każde zwycięstwo podnosi morale drużyny. Tym razem poprzeczka zostanie zawieszona nieco wyżej. Tyle tylko, że KaTeHeci grają u siebie a własna publiczność i głośny doping mogą być ich atutem. Nadal przed Kryniczanami trudne zadanie, dziewięć punktów do odrobienia wydaje się nie być łatwą sztuką. Gdzie ich szukać jak nie w domu? W zespole po niedzielnych zawodach nikt nie narzeka na urazy. Nie oznacza to jednak, że nie dojdzie do zmian kadrowych. W wtorkowym meczu zabraknie Grzegorza Horowskiego, który otrzymał pozwolenie gry tylko na dwa ostatnie spotkania (z Tychami i Zagłębiem). Reszta hokeistów jest do dyspozycji trenerów Josefa Doboša i Adama Kilara. Wiele we wtorkowym meczu może zależeć od bramkarzy. A jak podkreślają media, Michał Elżbieciak w niedzielne popołudnie był zaporą nie do przejścia. To może być dobry prognostyk. W Krynicy wszyscy liczą, że tak samo będzie we wtorek. Hokeiści obiecują, iż zrobią wszystko, by jutro trzy punkty zostały pod Górą Parkową. Proszą również swoich kibiców o głośny doping od pierwszego gwizdka sędziego.
KTH Krynica- Stoczniowiec Gdańsk/ wtorek, 18 stycznia, godz. 18:00