Hokeista Comarch Cracovii, Michał Piotrowski wychodząc na lodowisko w Rouen zauważył zmiany. - Nieco zmieniło się wnętrze, to znaczy w miejsce krzesełek powstały ławki, przez co zwiększyła się jego pojemność. Niestety nie zmieniły się szatnie - wciąż nie są rewelacyjne. To jednak nie jest istotne - trzeba skupić się na meczach i zaprezentować się z jak najlepszej strony - powiedział hokeista na łamach strony cracovia.pl i zauważa, że tafla lodu w Rouen jest bardzo duża. - - Zgadza się. Ma spore wymiary i jest szersze od naszego lodowiska w Krakowie. Na takim lodzie gra się zupełnie inaczej - trzeba więcej jeździć i włożyć w grę większe pokłady energii. Gospodarze grają tu swoje mecze ligowe i pucharowe. Są przyzwyczajeni do tego lodu, ale to też nie jest tak, że będzie to dla nas nowość, bowiem w przeszłości występowaliśmy już na takich lodowiskach. Nie powinien być to dla nas większy problem - zarzeka krakowianin.
Piotrowski, który śledzi ligę francuską zauważył, że w tych rozgrywkach gra wielu obcokrajowców z Europy oraz spoza oceanu. Wypowiada się też o drużynie z Rouen. - Hokeiści z Rouen zdobyli w ubiegłym sezonie mistrzostwo Francji, choć przegrali dwa pierwsze mecze finałowe, zresztą z moją byłą drużyną. Byli jednak w stanie wygrać trzy kolejne spotkania i sięgnąć po złoto. Będą bardzo groźni, ale może to i lepiej, że zagramy z nimi już w pierwszym dniu turnieju. Francuzi sądzą, że jesteśmy słabszym zespołem od pozostałych ekip. I niech tak sobie myślą. Podejdziemy do pojedynku z nimi bez żadnej presji i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by po końcowej syrenie musieli zmienić o nas zdanie. Zostawimy serce na lodzie i mam nadzieję, że przełoży się to na dobry wynik - zakończył zawodnik.
Więcej na www.cracovia.pl.