Michał Kowalski: Pokonaliście Naprzód Janów aż 7:1. Czy można zatem powiedzieć, że ten mecz był dla was "spacerkiem"?
Radosław Galant: Zgadza się, wygraliśmy zdecydowanie, ale dopóki nie "odskoczyliśmy" na dwie, trzy bramki przewagi, mecz na pewno nie był łatwy. Świetnie w naszej bramce spisywał się Arek Sobecki, który po udanym poprzednim sezonie, w tym również gra bardzo dobrze.
Jest to już kolejna sromotna klęska Janowa. Czy podczas gry przeciwko Naprzodowi da się wyczuć, że ekipa ta "odstaje" poziomem od innych drużyn w lidze?
- Janów doznał kilku bolesnych porażek, ale trudno tak naprawdę porównywać drużyny. Niedawno Naprzód wygrał z Krynicą, która wielokrotnie pokazała, że umie walczyć z najlepszymi. Uważam, iż Janów stać na sprawienie jeszcze niejednej niespodzianki.
Strzeliłeś w niedzielę bramkę dla swojego zespołu. Możesz więc powiedzieć, że jesteś zadowolony?
- Tak, jestem zadowolony z tego meczu, zdobyłem bramkę i miałem jeszcze kilka dogodnych sytuacji, których niestety nie udało się wykorzystać.
Po raz drugi w tym sezonie, grając z Janowem, niespodziewanie pierwsi szybko tracicie bramkę. Przypadek, czy jednak problemy z koncentracją i lekkie "lekceważenie" rywala?
- Myślę, że to przypadek, iż akurat z Janowem pierwsi tracimy gola. Nie ma mowy o "lekceważeniu" jakiejkolwiek drużyny. Zaczęliśmy ten mecz troszkę ospale, ale już w drugiej tercji graliśmy to, czego oczekiwał od nas trener.
Czy postawa któregoś z klubów w tegorocznej PLH jest dla ciebie szczególnym zaskoczeniem?
- Zdecydowanie pozytywnie zaskoczyła mnie Krynica. Pokazali, że nie są "chłopcami do bicia". Owszem, zdarzyły się im mecze wysoko przegrane, ale mimo wszystko mają naprawdę dobrą drużynę. Przed sezonem byłem również pewien, iż w czołówce będzie Zagłębie Sosnowiec, lecz ich problemy przełożyły się na pozycję w tabeli ligowej.
Na co stać w tym sezonie GKS Tychy?
- Stać nas na złoto i wcale nie boję się tego powiedzieć. Od początku rozgrywek nie
mieliśmy jeszcze okazji, żeby zagrać w pełnym składzie. Gdy wrócą wszyscy kontuzjowani zawodnicy, będziemy mieli bardzo silne 4 "piątki", które stać na wywalczenie Mistrzostwa oraz Pucharu Polski.
Jesteś młodym zawodnikiem, jakie są zatem twoje sportowe marzenia i cele?
- Oczywiście chciałbym zdobyć Mistrzostwo Polski i zagrać w reprezentacji. Czas pokaże, jak będzie wyglądała moja kariera.
Rozpoczyna się turniej EIHC w Sanoku. Liczyłeś po cichu na powołanie do kadry, czy uważasz, że to jednak trochę za wcześnie?
- Szczerze mówiąc, byłym mile zaskoczony powołaniem do kadry. Czy za wcześnie? Sam nie wiem, ale mam nadzieję, że kiedyś to nastąpi.
Jak oceniasz szanse biało-czerwonych podczas tych zawodów?
- Zawsze wierzę w naszą drużynę i nie inaczej jest tym razem. Polaków stać na zwycięstwo, ale trudno spekulować przed turniejem kto wygra i jak się zaprezentują poszczególne ekipy.
Wróćmy jeszcze do przerwanego meczu w Oświęcimiu. Czy twoim zdaniem da się zrobić cokolwiek, aby zapobiec takim właśnie sytuacjom podczas spotkań?
- Naprawdę nie wiem. Może większa liczba ochroniarzy? Takimi sprawami powinni się zająć organizatorzy imprez, bo to oni muszą zapewnić bezpieczeństwo zarówno hokeistom, jak i kibicom oglądającym mecz.