Jacek Chrabański (II trener JKH Jastrzębie): - Gratulacje dla Tychów, dzisiaj przyjechaliśmy tylko z trzema obrońcami, ale myśleliśmy o zdobyciu punktów w tym meczu. W pierwszej tercji graliśmy tak jak to sobie założyliśmy, graliśmy zdyscyplinowany hokej. Natomiast druga tercja rozstrzygnęła o wyniku, GKS był zdecydowanie lepszy. Nie zdążyliśmy się podnieść w ostatniej odsłonie i tyszanie zasłużenie wygrali. Patrik Rimmel był wczoraj na kontroli i lekarz zabronił mu jeszcze występów. Wróci prawdopodobnie po przerwie na zgrupowanie kadry.
Dominik Salamon (II trener GKS-u Tychy): - Pierwsza tercja była remisowa, w drugiej mieliśmy dość dużą przewagę i udokumentowaliśmy to dwoma trafieniami. W trzeciej tercji może momentami lekceważyliśmy przeciwnika, nie byliśmy w pełni skoncentrowani, ale myślę, że zasłużenie wygraliśmy. Chciałem podziękować chłopakom, bo był to dobry mecz w naszym wykonaniu.
Maciej Urbanowicz (napastnik JKH Jastrzębie): - Ten mecz na pewno nam nie wyszedł. Grało u nas mało obrońców, napastnicy grali w obronie (Bernacki, Bordowski) i było to widać. Potem brakowało im sił i końcówki przegrywaliśmy. Rimmel miał ciężką kontuzję, dostał krążkiem w twarz. Powoli wraca do zdrowia, trenuje już z nami na lodzie, ale najwcześniej wróci za tydzień. Bramka na 3:1 zadecydowała o wyniku. Dostaliśmy ją po sytuacji sam na sam Lipiny. Mogło być 2:2, a było 3:1. Potem już się ciężko grało. Bardzo brakowało nam obrońców, bo nie da się grać na trzech defensorów. Razem z napastnikami było ich pięciu, ale tak nie da się grać w hokej. Są przewagi, są osłabienia i potem brakuje sił przez co przegrywaliśmy starcia jeden na jeden. Na początku była kara za karą a później sędzia pozwalał grać, było to dość dziwne. Brakowało nam sił. Graliśmy trzecią tercję na dwie piątki.