Od początku spotkania było widać, że Sosnowiec to o wiele bardziej wymagający rywal niż Nowy Targ. Zawodnicy narzucili szybkie tempo gry i wysoko postawili sobie poprzeczkę. Tyszanie stanęli przed znakomitą okazją na otwarcie wyniku spotkania, bowiem grali w podwójnej przewadze przez 46 sekund jednak podobnie jak w piątkowym pojedynku brakowało im skuteczności. Gracze wykazywali ogromną wolę walki, ale z obu stron brakowało groźnych strzałów. Niepilnowany przez tyską obronę Marcin Jaros mógł stanąć oko w oko z Arkadiuszem Sobeckim, na szczęście dla miejscowych sędzia odgwizdał spalonego. Bramkarze mieli w dzisiejszym meczu sporo pracy. Josef Vitek rzucił się w samotny rajd przez lodowisko i został faulowany przez obrońcę Zagłębia. Sędzia podyktował rzut karny, niestety tyszanie nie wykorzystali okazji do objęcia prowadzenia w meczu. Pomimo bezbramkowego remisu zgromadzeni na lodowisku kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Zagłębie zaczęło grać coraz bardziej nerwowo. Na trzy minuty przed końcem tercji Łukasz Sokół strzałem z niebieskiej dał prowadzenie GKS-owi. Podopieczni Wojciecha Matczaka ruszyli z kontratakiem. Po strzale Robina Bacula krążek odbił się od parkanów Sobeckiego i poprzeczki. Gospodarze mieli sporo szczęścia.
Tercja druga bardzo dobrze rozpoczęła się dla gości, którzy wykorzystali brak czujności wśród tyszan. Wyrównującego gola po podaniu Robina Bacula zdobył Vladimir Luka. Gospodarze podenerwowani stratą bramki rzucili się do walki. Kolejny raz Łukasz Sokół przypomniał o sobie strzałem z niebieskiej. Po indywidualnej akcji Jakuba Witeckiego tyszanie wyszli na prowadzenie. Cały czas zawodnicy utrzymywali szybkie tempo gry. Bartłomiej Nowak nie miał łatwego zadania, po strzale Michała Woźnicy sytuację pod jego bramką uratował David Galvas. Chwilę później krążek po strzale Josefa Vitka odbił się od poprzeczki. Marcin Kozłowski wywalczył gumę, podał do swojego brata - Tomasza Kozłowskiego, który atomowym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy. Tyszanie podobnie jak w meczu z Nowym Targiem nie potrafili wykorzystać przewagi liczebnej na lodzie, a kiedy role się odwróciły i to Zagłębie grało 5 na 4 w podbramkowym zamieszaniu trzecią bramkę dla Sosnowca zdobył David Galvas. W końcówce drugiej partii nie brakowało negatywnych emocji. Najpierw Roman Simicek wymienił kilka zdań z Jarosławem Kucem, a później zawodnicy obu drużyn wdali się w przepychanki pod bramką przyjezdnych. Sędzia miał problemy z ustaleniem kar dla zawodników. Na Stadionie Zimowym zapanowała dłuższa przerwa. Publiczność wyraźnie się ożywiła.
Decydująca odsłona spotkania początkowo przypominała dwie poprzednie. Choć gospodarze mieli problemy z grą w przewadze to w osłabieniu radzili sobie znakomicie. Woźnica podał zza bramki do Adama Bagińskiego, który bez problemu umieścił gumę w siatce Nowaka. Marzenia Zagłębia o zwycięstwie w tym meczu znacznie ostudził Łukasz Sokół zdobywając swoją drugą bramkę tego dniu. Tyski obrońca pokazał się z bardzo dobrej strony i zabłysnął formą, podał krążek do Romana Simicka i mieliśmy już 5:3. Miejscowi narzucili własne tempo gry. Gospodarze wyraźnie dominowali na tafli, a zawodnicy Zagłębia mieli problemy z podstawowymi zagraniami. Adrian Parzyszek skorzystał z tej sytuacji i strzałem w okienko pokonał bramkarza gości. Bartłomiej Nowak po raz szósty musiał wyciągać krążek ze swojej bramki. Pomimo niekorzystnego wyniki przyjezdni nie składali broni. Wymiar porażki zmniejszył jeszcze Robin Bacul zdobywając gola na 6:4 jednak nie zmieniło to faktu, że GKS wygrał drugie spotkanie z rzędu i zanotował na swoim koncie komplet punktów. Najlepszymi zawodnikami meczu wybrani zostali Bartłomiej Nowak oraz Łukasz Sokół.
- Nie zlekceważyliśmy Zagłębia w dwóch pierwszych tercjach. Grali bardzo mocno pressingiem w naszej tercji, wysoko nas atakowali także było ciężko. Na pewno Zagłębie ma dużo siły w ofensywie, jest to ich duży atut, co było widać w dzisiejszym spotkaniu. Dosyć ciężko grało nam się z nimi w obronie i z tego też te cztery stracone bramki. Udało nam się wyjść z kontrą, kiedy graliśmy w osłabieniu, zawodnicy z Sosnowca trochę przysnęli, wyszliśmy 3 na 2 i udało nam się wykorzystać sytuację. Cieszymy się, że zmieniliśmy wynik meczu w trzeciej tercji, bo przegrywaliśmy już 3:2. Na pewno to jest dobry prognostyk na przyszłość - komentował po meczu Łukasz Sokół.
GKS Tychy - Zagłębie Sosnowiec 6:4 (1:0, 1:3, 4:1)
1:0 - Łukasz Sokół (Michał Woźnica, Roman Simicek) 17'
1:1 - Vladimir Luka (Robin Bacul) 20'
2:1 - Jakub Witecki 23' 5/4
2:2 - Tomasz Kozłowski (Marcin Kozłowski) 31'
2:3 - David Galvas (Robin Bacul) 35' 5/4
3:3 - Adam Bagiński (Michał Woźnica) 42' 4/5
4:3 - Łukasz Sokół (Adrian Parzyszek, Josef Vítek) 47' 4/5
5:3 - Roman Šimíček (Łukasz Sokół) 52' 5/3
6:3 - Adrian Parzyszek (Josef Vítek, Paweł Banachewicz) 53' 5/4
6:4 - Robin Bacul (Tomasz Kozłowski, Vladimir Luka) 57' 5/4
Składy:
GKS: Sobecki - Gonera, Śmiełowski (2); Proszkiewicz, Parzyszek, Vitek (2) - Sokół, Jakes (2); Bagiński (2), Šimíček (4), Woźnica (2) - Kotlorz, Csorich; R.Galant (2), Garbocz (2), Witecki (2) - Mejka, Matczak; Wołkowicz, Banachewicz, Maćkowiak.
Zagłębie: Nowak - Jaskólski (8), Galvas; Bacul, Antonovic (2), Luka (2) - Duszak, Kuc (6); M.Kozłowski, T.Kozłowski (4), Dołęga - Podsiadło (2), Marcińczak (2); Jaros, Sarnik (4), Bernat - Białek, Kisiel; Twardy, Voznik.
Kary: GKS Tychy - 20 min, Zagłębie Sosnowiec - 32 min (2 tech.)
Widzów:1200.