Wojciech Matczak spodziewał się czarnego scenariusza

Trudno było trenerowi Zagłębia Sosnowiec, Wojciechowi Matczakowi znaleźć jakiekolwiek pozytywy po przegranym spotkaniu z Comarch Cracovią. Na formę jego podopiecznych wpływ mają zawirowania dotyczące zakazu transferowego. - Dopiero o godzinie 16:30 dowiedzieliśmy się w jakim składzie zagramy. To nie sprzyja naszej pracy - komentował szkoleniowiec.

Trener Zagłębia Wojciech Matczak przyznał po piątkowym spotkaniu z Cracovią, że spodziewał się czarnego scenariusza. - Treningi w tym tygodniu nie były takie jak przed 10 września. Dopiero o godzinie 16:30 dowiedzieliśmy się w jakim składzie zagramy. To nie sprzyja naszej pracy. Jesteśmy w tej chwili cofnięci w czasie i musimy się odbudować. W niedzielę czeka nas ciężkie spotkanie. Będziemy szukać tam jakichś pozytywów. Tak naprawdę w przyszłym tygodniu musimy wrócić do prawdziwej jakościowo pracy. Myślę, że wtedy będzie już ok - komentował sytuację Zagłębia.

W przegranym spotkaniu z Cracovią nawet firmowa formacja Zagłębia nie najlepiej radziła sobie na lodzie. Kluczowym momentem spotkania była również analiza wideo gola Tomasza Landowskiego na 1:0 dla Cracovii. Przerwa w grze trwała dwadzieścia minut. - Dziś było nawet widać, że nasza firmowa formacja obcokrajowców nie mogła sobie w tym spotkaniu poradzić. Do tego momentu wszystko było w porządku. Ta bramka Landowskiego nie powinna wpaść. To nie był jakiś atomowy strzał i bramkarz, który to widział powinien obronić. Był to na pewno jakiś przełomowy moment. Cracovia też siedziała dwadzieścia minut, a mimo to wyszła na lód skoncentrowana - ocenił Wojciech Matczak.

Komentarze (0)