Rzut karny pozwolił Tychom wrócić do gry - relacja z meczu JKH GKS Jastrzębie - GKS Tychy

Przegrali, choć powinni wygrać. Z takim odczuciem opuszczali lodowisko Jastor jastrzębscy kibice, którzy musieli przełknąć bolesną porażkę swoich ulubieńców. JKH narzucał rywalowi własny styl gry przez dwie tercje, ale skromnego prowadzenia nie udało się dowieźć do końca. Indywidualne błędy w trzeciej tercji zdecydowały, że tyszanie wrócili do gry i z niekorzystnego dla nich wyniku 1:2, zrobiło się 3:2. Gola na wagę trzech oczek dla GKS-u Tychy zdobył doświadczony napastnik, Michał Garbocz.

W tym artykule dowiesz się o:

W meczowym składzie JKH w porównaniu do ostatniego spotkania z Naprzodem doszło do jednej znaczącej zmiany. Zabrakło Jiri Zdenka, który z powodu kontuzji mięśnia przywodziciela będzie pauzował aż do rozpoczęcia rundy play-off. Na lód wrócił natomiast Bartłomiej Gawlina, który był wyłączony z gry przez kilka tygodni, kiedy to leczył uraz barku.

Pierwsze akcje piątkowego pojedynku nie dostarczyły jakichś specjalnych wrażeń. Liczący na emocje kibice musieli się uzbroić w cierpliwość, bowiem obie ekipy rozkręcały się bardzo powoli. Jako pierwsi skutecznością błysnęli jastrzębianie, którzy w 17. minucie gry objęli prowadzenie. Precyzyjnym uderzeniem po lodzie popisał się wtedy Arkadiusz Kąkol. Radość z prowadzenie zbyt długo nie trwała, gdyż przyjezdni odpowiedzieli w ciągu niespełna półtorej minuty. Kamila Kosowskiego pokonał Adam Bagiński, który wstrzeleniem krążka spod bandy skutecznie zmylił interweniujących defensorów i golkipera.

Po przerwie GKS Tychy mógł już prowadzić, ale fantastyczna interwencją popisał się w 23. minucie Kosowski. Bramkarz Jastrzębia w ostatniej chwili zatrzymał łyżwą strzał będącego tuż przed bramką Tomasz Proszkiewicz. O tym, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić tyszanie przekonali się w 29. minucie, kiedy to jastrzębianie znów objęli prowadzenie. Strzałem spod niebieskiej linii krążek do siatki skierował Bartosz Dąbkowski. Od tego momentu walka rozgorzała na dobre. Lepsze wrażenie w tej tercji pozostawili po sobie jastrzębianie, którzy przez długi okres gry nadawali ton grze.

Więcej goli w drugiej odsłonie już nie padło. Tyszanie co prawda zdołali umieścić krążek w bramce JKH, ale gol słusznie nie został uznany przez arbitrów spotkania, którzy wyłapali zagranie wysokim kijem. Po drugiej tercji Jastrzębie prowadziło 2:1, co na pewno nie było powodem do radości szkoleniowca GKS-u Tychy. - Przez czterdzieści minut zagraliśmy w sport, który nie miał nic do czynienia z hokejem. Nie graliśmy ciałem i za bardzo komplikowaliśmy sobie sytuacje w środkowej tercji - komentował Jan Vavrecka.

Walka i wiara do samego końca powinna być domeną każdego sportowca. Pamiętali o tym goście, którzy w trzeciej tercji zdołali się podnieść, wykorzystując błędy przeciwnika. W 52. minucie po faulu na Michale Garboczu sędzia słusznie podyktował rzut karny, którego na gola zmienił Robin Bacul, doprowadzając tym samym do wyrównania. Bohaterem tyskiej ekipy został doświadczony Garbocz, który zdobywając gola w 55. minucie przechylił szalę zwycięstwa na korzyść swojego zespołu.

Jastrzębianie nie wykorzystali sporej szansy na pokonanie GKS-u Tychy. Rywal był jak najbardziej w zasięgu, ale mimo sporej momentami przewagi to goście cieszyli się z trzech punktów. - Przegraliśmy ten mecz po indywidualnych błędach. Nie będą tutaj oceniał. To jest nasza sprawa. Każdy, kto widział może sam ocenić - wyjaśnił na pomeczowej konferencji trener JKH, Wojciech Matczak.

JKH GKS Jastrzębie - GKS Tychy 2:3 (1:1, 1:0, 0:2)

1:0 - Arkadiusz Kąkol (Damian Kiełbasa, Tomasz Kulas) 17'

1:1 - Adam Bagiński (Robin Bacul) 18'

2:1 - Bartosz Dąbkowski (Sebastian Kowalówka, Jakub Radwan) 29' 5/4

2:2 - Robin Bacul 52' /rzut karny/

2:3 - Michał Garbocz (Michał Woźnica, Michał Kotlorz)

Strzały: 40:30.

Składy:

JKH GKS Jastrzębie: Kosowski (Mrula - nie grał) - Wolf, Bryk, Lipina, Gawlina, Zdrahal - Piekarski, Dąbkowski (2), Urbanowicz, Kowalówka, Radwan - Górny, Pastryk (4), Kulas, Kiełbasa, Kąkol - Olszewski, Mackiewicz, Szczurek.

GKS Tychy: Sobecki (Witek - nie grał) - Gonera, Śmiełowski (4), Bacul, Krzak, Bagiński (2) - Kotlorz, Jakes, Proszkiewicz, Garbocz, Witecki - Mejka (2), Sokół, Wołkowicz (4), Galant, Woźnica (2) - Gurazda, Maćkowiak, Matczak.

Kary: JKH GKS - 6 minut, GKS - 14 minut.

Sędziowali: Jacek Rokicki (sędzia główny) oraz Dariusz Pobożniak, Mariusz Smura (liniowi).

Widzów: 300.

Źródło artykułu: