Reprezentant Polski szczery do bólu. "Problemem jest mentalność"

PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: Tomas Fucik
PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: Tomas Fucik

W trudnym momencie meczu wszedł do polskiej bramki Tomáš Fučík, który po szybko straconej bramce utrzymał biało-czerwonych w grze do końca spotkania. Jak bramkarz reprezentacji Polski skomentował porażkę z Francją 2:4?

HOKEJ.NET:To było trudne wejście w trakcie spotkania przy tak negatywnym wyniku. Jak to skomentujesz?

Tomas Fucik: Trudne, ale to jest moja praca. Cieszę się, że dostałem szansę, a jednocześnie smutno mi trochę, że wszedłem na lód przy takim, a nie innym wyniku drużyny. Doskonale wiedzieliśmy, że jest to dla nas bardzo ważny mecz. Co więcej mogę powiedzieć? Przegraliśmy go i idziemy dalej.

Wejście w mecz, gdy przeciwnik gra w przewadze jest chyba jeszcze trudniejsze?

Nie powiedziałbym. Może to tak naprawdę zadziałać zarówno na plus jak i na minus. Pierwsza bramka wpadła niestety dość szybko, teraz jak o niej myślę, to uważam, że można było temu zapobiec. Chciałem dać chłopakom impuls do gry, mam nadzieję, że to się udało, bo zdobyliśmy wtedy dwie szybkie bramki. Może, jak graliśmy w sześciu, warto było robić większą presję…

Dzień przerwy wybił was z tego dobrego rytmu, w którym byliście?

Na pewno nie. Rozmawiałem z chłopakami i mówili mi, że w pierwszej tercji mieli ciężkie nogi, co ma sens, bo zmęczenie potrafi wyjść tak naprawdę dopiero na drugi dzień. To jest długi turniej, to nie może być dla nas żadna wymówka. Po to tyle trenowaliśmy, żeby być tu przygotowanym. Myślę, że problem jest z mentalnością, która nam gdzieś dzisiaj uciekła i musimy wrócić do tego, co było wcześniej.

Każdy liczył na mecz z Francją, ale to chyba jeszcze nie koniec?

Nie, na pewno nie. Każdy mecz jest decydujący. Nie jestem analitykiem, jestem bramkarzem, więc za bardzo nad takimi rzeczami się nie zastanawiam. Uważam, że punkty możemy zdobyć z każdym, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że to, co mówię brzmi aż zbyt ambitnie, ale dlaczego nie?

Cały wywiad zobaczysz poniżej:

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o polskim bramkarzu. Zobacz, co wyrzucił w trybuny


Komentarze (2)
avatar
Ireneusz Teśluk
21.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Balonik nadmuchany , niestety okazał sie dziurawy , oni zagrali tak jak nasze piłkarskie ligowe "asy" z Lecha i Pogoni Sz. Brak umiejętnosci czy słaba psychika ?.