Władze Hokejowej Ligi Mistrzów przyznały 5 "dzikich kart" według swojego uznania. Do przyszłorocznej edycji zaproszeni zostali przedstawiciele klubów z Danii, Francji, Norwegii, Słowacji oraz Wielkiej Brytanii. Jeśli rozgrywki w EIHL wygra zespół Guildford Flames, to ich miejsce w CHL zajmie wicemistrz, gdyż "Płomienie" nie spełniają wymogów CHL.
- Decyzja została podjęta na podstawie kilku kryteriów, takich jak konkurencyjność sportowa we wszystkich rozegranych dotychczas sezonach HLM, struktura zarządzania, infrastruktura i frekwencja - czytamy w komunikacie CHL.
Wiemy już, że w Hokejowej Lidze Mistrzów będą występować 24, a nie jak do tej pory 32 drużyny. Każda z sześciu lig założycielskich (czeska, fińska, niemiecka, szwajcarska, szwedzka i międzynarodowa ICE HL) otrzyma po trzy miejsca, a w rozgrywkach z automatu zagra też obrońca tytułu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan
Nie będzie też fazy grupowej, a każda drużyna zagra w sezonie zasadniczym z sześcioma rywalami - "systemem szwajcarskim", losowym i bez rewanżów. Później nastąpi faza pucharowa, w której zobaczymy 16 najlepszych zespołów, które zostaną rozstawione według miejsc po sezonie zasadniczym (1 z 16, 2 z 15, 3 z 14 itd.).
Pozostałe pięć miejsc zostało rozdysponowane na siedem lig "aspirujących", które mają być aktualizowane corocznie. W tym roku w rozgrywkach zabraknie klubów z Polski i Słowenii, a także zwycięzcy Pucharu Kontynentalnego. Władze Hokejowej Ligi Mistrzów w swoim styczniowym komunikacie podkreśliło, iż decyzja o braku "dzikiej karty" dla zwycięzcy PK nie została podjęta przeciwko Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie (IIHF).
Zdobywcy Pucharu Kontynentalnego otrzymywali prawo gry w Hokejowej Lidze Mistrzów od sezonu 2015-16, czyli od drugiej edycji rozgrywek. Wyjątek zdarzył się tylko raz. W sezonie 2019-20 kazachski Arłan Kokczetaw nie otrzymał miejsca ze względu na dużą odległość i problemy logistyczne, ale zastąpił go drugi w PK zespół Belfast
Giants.
Ostatnim jak na razie triumfatorem Pucharu Kontynentalnego, który dostał prawo gry w Hokejowej Lidze Mistrzów, była Comarch Cracovia, która zakwalifikowała się wygrywając PK przed rokiem.
Przez 6 sezonów obowiązywania dotychczasowego modelu tylko raz zdarzyło się, by zespół, który wywalczył przez Puchar Kontynentalny awans do HLM, wyszedł z grupy. W sezonie 2017-18 swoją grupę wygrała brytyjska ekipa Nottingham Panthers, ale w 1/8 finału uległa szwajcarskim ZSC Lions Zurych.
Czytaj także:
O tym 15-latku jest głośno. Ależ debiut
Ostra decyzja rządu. Nie zagrają za pieniądze podatników