Zginął w wypadku. Jest inspiracją dla wschodzącej gwiazdy

Getty Images / Dennis Pajot / Na zdjęciu: Connor Bedard
Getty Images / Dennis Pajot / Na zdjęciu: Connor Bedard

Relacja Connora Bedarda z jego dziadkiem jest dla niego teraz, gdy będzie draftowany z numerem 1., szczególnie ważna. To właśnie dzięki tej więzi młody zawodnik zawsze czuł motywację do tego, by dawać z siebie jak najwięcej.

Garth Bedard zginął w wypadku samochodowym 6 kwietnia 2021, w wieku 73 lat.

- Mam wrażenie, że dziadek zawsze miał dobry humor, że zawsze był uśmiechnięty i miał masę energii - wspomina 17-latni napastnik i kapitan Regina Pats.

- Zawsze miał pozytywne usposobienie do świata i ludzi, ze wszystkimi był w stanie się zaprzyjaźnić. Zdarzało się, że szedł po zakupy i spędzał w sklepie znacznie więcej czasu, bo akurat miał okazję porozmawiać z kimś o sporcie. Ciężko pracował, podobnie jak mój ojciec był drwalem, ale uwielbiał to i był zawodowo aktywny aż do wypadku. Uwielbiałem jego podejście do świata.

Trzy dni po śmierci dziadka, Bedard strzelił obydwie bramki dla swojego zespołu, w zakończonym wynikiem 2:1 spotkaniu z Brandon.

- Nie noszę przy sobie niczego, co do niego należało, ale zawsze o nim myślę - mówi Kanadyjczyk. - Zdecydowanie jest kimś, dla kogo gram. Mam go przed oczami za każdym razem, gdy przed meczem grany jest hymn. Mam nadzieję, że mnie widzi, że wie co się u mnie dzieje. Dziadek uwielbiał oglądać hokej, mam nadzieję, że jest ze mnie dumny.

Garth zdecydowanie ma powody do zadowolenia obserwując sportowe poczynania wnuka, który ze 123 punktami zdobytymi w tym 47 meczach w tym sezonie (59 goli, 64 asysty) przoduje w WHL.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion

Connor McDavid prowadzi w NHL ze zdobytymi 53 bramkami. Do końca sezonu zasadniczego zostało już tylko 18 spotkań. Jak myślisz, strzeli 65 goli?

- Jak nie 70. To, co on wyprawia co wieczór jest nie do pomyślenia. Genialnie się go ogląda w akcji i na pewno przejdzie do historii jako jeden z najlepszych zawodników w historii. Pewnie powie, że nie o to mu w tym chodzi i ja mu wierzę, on po prostu chce wygrywać, nie kalkuluje, ale jak się zbliży do tej liczby, to na pewno będzie chciał do niej dobić. W moim odczuciu jego dominacja w NHL jest nieporównywalna z dominacją jakiegokolwiek sportowca w swojej dyscyplinie. Oczywiście, jest wielu niesamowitych zawodników, ale to, co on osiąga jest zwyczajnie niebywałe.

Nie ma co ukrywać, że wszyscy mówią o tym jakie strzelasz bramki. Gdy szykujesz się do strzału to co jest dla ciebie ważniejsze – położenie krążka względem łyżwy, czy to, kiedy go wypuścić?

- Kiedy go wypuścić, chociaż miejsce też jest ważne, zależy o jaki strzał ci chodzi. Czasami strzela się bardziej z pięty, czasami krążek znajduje się niemalże w połowie kija, wszystko to wiąże się z tym jak danemu zawodnikowi jest wygodniej i jaki ma plan.

W czym, poza hokejem, jesteś lepszy – w pingpongu, pickleballu, czy golfie?

- Chyba w pingpongu. W pickleballa gram nieco lepiej niż w golfa, w którego idzie mi przeciętnie.

Gdyby ci powiedziano, że możesz używać tylko jednej ze swoich umiejętności na jedną z tych dyscyplin, to co byś wybrał?

- Moje hokejowe IQ to coś, z czego bezsprzecznie jestem dumny. Gdy gram, chcę być kreatywny i nadawać bieg, chociaż wiadomo, że to nie zawsze się udaje.

Kiedy zorientowałeś się, że tej grze można przewidywać dwa, trzy ruchy do przodu, niczym w szachach?

- Chyba od zawsze tak to widziałem. Gdy zaczynałem trenować, przede wszystkim grałem z kolegami dwóch na dwóch i to nauczyło mnie kreatywności. Stąd, jak sądzę, wzięło się to moje ciągłe myślenie podczas grania.

Czy jest jakiś rekord NHL, który nie zostanie pobity?

-
Myślę, że bardzo trudno będzie komukolwiek prześcignąć wynik Wayne’a Gretzky’ego, jego 2857 punktów, chociaż z rekordami nigdy nie wiadomo. Owieczkin jest blisko do pobicia rekordu zdobytych bramek, ale z drugiej strony obecnie gra tak wielu genialnych zawodników, że ciężko zakładać, że ktoś w końcu jakiegoś rekordu nie pobije. Chyba, że punktów Gretzky’ego – tego nie pobija raczej nikt.

Jesteś przesądny?

- Każdy dzień meczowy wygląda u mnie dokładnie tak samo, wszystko wtedy robię podobnie. Mój trening na lodzie ale też na sucho to zawsze zestaw tych samych ćwiczeń i elementów. Zawsze przed otejpowaniem kija stawiam go w tym samym miejscu, w takiej samej pozycji. Mam chyba cały zestaw przesądów… najczęściej szykując się na mecz pierwszą zakładam lewą łyżwę, a przed treningiem prawą.

Agatha Rae

Czytaj także:
Robią wrażenie. Ależ rywale Biało-Czerwonych
To brzmiało jak wyrok. Świat zachwycał się jego powrotem

Komentarze (0)