Zarzuca Rosjanom kłamstwo. "Nie zagram w kraju agresora"

Instagram / oficjalny profil / Miks Indrasis
Instagram / oficjalny profil / Miks Indrasis

"Witamy Miksa w Spartaku i życzymy sukcesów w nowym sezonie!" - poinformował hokejowy Spartak Moskwa. Problem w tym, że łotewski zawodnik Miks Indrasis twierdzi, że informacja jest nieprawdziwa, a on w Rosji grać już nie zamierza.

W tym artykule dowiesz się o:

Po tym, jak w lutym tego roku Rosjanie na rozkaz Władimira Putina zaatakowali Ukrainę, wielu sportowców zrezygnowało z gry w kraju agresora. Jednym z nich jest łotewski hokeista Miks Indrasis.

Innego zdania jest jednak Spartak Moskwa, który poinformował, że zawodnik... ma z nim ważny kontrakt!

"Klub hokejowy Spartak Moskwa podpisał roczny kontrakt z łotewskim napastnikiem Miksem Indrashisem" - brzmiał komunikat rosyjskiego klubu.

ZOBACZ WIDEO: Ojciec zgubił dziecko na plaży. Niewiarygodne, co zrobił później

Indrasis w Rosji ma wyrobioną markę. W lidze KHL rozegrał już 524 spotkania zdobywając 134 gole i notując 168 asyst. Wystąpił też w Meczu Gwiazd. Informacja opublikowana przez Spartak wprawiła go jednak w osłupienie.

Uczestnik igrzysk olimpijskich w Pekinie natychmiast wszystko zdementował. "Informacje opublikowane przez Spartak o moim dołączeniu do tego klubu nie są prawdziwe, nie mam w rękach ważnego kontraktu z tym klubem! Wręcz przeciwnie, mam ważny kontrakt z inną drużyną! Spartak jest niezadowolony z mojej odmowy gry w Rosji, stąd takie zachowanie z ich strony!" - napisał w oświadczeniu, które zamieścił w mediach społecznościowych.

Łotysz ma jasne zdanie na temat wojny, jaką Rosjanie toczą w Ukrainie. "Potępiam wojnę Rosji w Ukrainie! Nie zagram w kraju agresora!" - dodał dziewięciokrotny uczestnik mistrzostw świata.

Rosjanie są jednak pewni swego i straszą zawodnika poważnymi konsekwencjami. Według nich nie ma żadnych wątpliwości, że Indrasis ma ważną umowę ze Spartakiem i została ona podpisana we właściwy sposób.

"Umowa pomiędzy HC Spartak Moskwa a napastnikiem Łotwy Miksem Indrasisem została podpisana zgodnie z regulaminem i zarejestrowana w Centralnym Biurze Informacyjnym KHL. Wszystkie kontrakty KHL są uznawane przez Międzynarodową Federację Hokeja na Lodzie (IIHF) i muszą być spełnione" - czytamy w komunikacie.

Przedstawiciele klubu przekonują również, że sprawa będzie rozstrzygana prawnie, a nie w przestrzeni publicznej. "Jeżeli zawodnik nie zdecyduje się wypełniać warunków kontraktu, musi zapłacić klubowi odszkodowanie zgodnie z regulaminem KHL" - informuje Spartak.

Zobacz także:
Prawdziwy skandal. Rosjanka powiedziała, co sądzi o Polakach
Rosjanie wściekli. Chodzi o to, jak potraktowano Szarapową