W tym artykule dowiesz się o:
Niesamowity Hamilton
Po raz drugi w karierze Lewis Hamilton zdołał wygrać aż jedenaście wyścigów w ciągu jednej kampanii. Wyrównał tym samym swoje osiągnięcie z 2014 roku. Tym razem wyczyn może imponować znacznie bardziej, bo Ferrari i Red Bull Racing podkręciły tempo i dysponowały lepszym samochodem niż przed paroma laty.
Niektórzy eksperci podkreślali, że to właśnie Hamilton uczynił różnicę, bo gdyby Brytyjczyk był związany z Ferrari, to tytuł powędrowałby na konto Włochów. 33-latek wykazał się konsekwencją i regularnością, czego nie można powiedzieć o Sebastianie Vettelu. Niemiec wygrał ledwie pięć Grand Prix, choć na początku roku dysponował znacznie lepszym samochodem.
Hamilton został też pierwszym kierowcą historii F1, który w trakcie jednego sezonu przekroczył barierę 400 punktów. Na jego koncie znalazło się 408 "oczek".
Coraz lepszy Verstappen
Tak jak imponować mogły kolejne wygrane, tak nie można przejść obojętnie obok postępów w jeździe Maxa Verstappena. Wprawdzie Holender na początku roku popełnił kilka błędów, ale sezon zakończył z pięcioma podiami na koncie. To jego najlepszy wynik w dotychczasowej karierze.
21-latek konsekwentnie zapowiada, że interesuje go walka o tytuł mistrzowski. Jest w trudnej sytuacji, bo Red Bull nie dysponuje takim samochodem jak Mercedes. Fanom Holendra pozostaje trzymać kciuki za silniki Hondy. Jeśli japoński producent podkręci tempo, to w walce Verstappena z Hamiltonem w sezonie 2019 nieraz będą lecieć iskry na torze.
Król defektów
Maxa Verstappena mogą cieszyć coraz lepsze wyniki, za to Daniela Ricciardo w tym roku mogły martwić kolejne awarie samochodu. Australijczyk był zdecydowanym liderem, jeśli chodzi o nieukończone wyścigi, choć nie jest to dla niego powód do dumy.
29-latek z powodu problemów z silnikiem lub innymi podzespołami nie dojechał do mety aż ośmiokrotnie. Pod tym względem poprawił osiągnięcie Jochena Rindta, który w roku 1970 również nadzwyczaj często nie kończył wyścigów. Były to jednak inne czasy, gdy niezawodność w F1 nie stała na tak wysokim poziomie.
Williamsa sezon do zapomnienia
Williams odetchnie z ulgą, gdy rok 2018 dobiegnie końca. Dla zespołu z Grove był to jeden z najgorszych sezonów w historii. Brytyjczycy wywalczyli ledwie 7 punktów, co dało ostatnią pozycję w klasyfikacji konstruktorów. Tak słaba forma to efekt błędów i problemów, które gromadziły się w Williamsie od lat.
Co ważne, Paddy Lowe i Claire Williams zapewniają, że zespół zdiagnozował swoje bolączki i wie, co miało wpływ na skonstruowanie tak nieudanego samochodu na rok 2018. W efekcie w fabryce zmieniono już kilka procesów związanych z konstruowaniem nowej maszyny, pracę straciło też kilku ludzi. Zapowiedzi Brytyjczyków są obiecujące. Do ich weryfikacji dojdzie już wkrótce na torze.
Koniec serialu związanego z Kubicą
Niektórych kibiców irytował fakt, że media od miesięcy zastanawiają się, czy Robert Kubica wróci do regularnych startów w Formule 1. Zdecydowana część fanów była nastawiona sceptycznie, tymczasem Polak po cichu robił swoje. W listopadzie sympatycy krakowianina zostali nagrodzeni, po tym jak Kubica podpisał kontrakt z Williamsem.
Dla Kubicy to dopiero początek długiej drogi. Jego starty w sezonie 2019 będą analizowane przez wszystkich ekspertów, którzy zastanawiają się jak Polak poradzi sobie z rywalizacją po ośmioletniej przerwie. On sam stawia sobie za cel powrót do bycia topowym kierowcą, takim jak przed wypadkiem w Ronde di Andora. Zadanie nie będzie łatwe, bo wiele zależeć będzie od konkurencyjności modelu FW42.
Fernando Alonso znów to zrobił
To nie był przełomowy sezon dla McLarena. Brytyjczycy przez trzy sezony zarzekali się, że mają najlepsze podwozie w Formule 1, a hamuje ich jedynie silnik Hondy. Gdy w ich samochodach znalazły się jednostki napędowe Renault, wyniki nie wystrzeliły w górę. Okazało się bowiem, że w aerodynamice modelu MCL33 popełniono szereg błędów.
Nie przeszkodziło to Fernando Alonso, by pokonać Stoffela Vandoorne'a 21:0 w pojedynkach kwalifikacyjnych. Hiszpan zdominował swojego partnera zespołowego jak żaden inny kierowca w F1. Zrobił to po raz drugi w karierze. W sezonie 2008 Nelson Piquet Jr w barwach Renault nie wygrał ani jednej sesji kwalifikacyjnej z Hiszpanem.
Formuła 1 staje się coraz szybsza
Pirelli przygotowało na miniony sezon jeszcze bardziej miękkie mieszanki opon, a zespoły dokonały kolejnych postępów przy wydajności swoich samochodów. Rekordy torów były bite w Hiszpanii, Monako, Francji, Austrii, Belgii, Singapurze, Rosji, Stanach Zjednoczonych, Meksyku i Brazylii.
Na wyróżnienie zasługuje też wyczyn Kimiego Raikkonena, który w kwalifikacjach do Grand Prix Włoch pokonał włoską Monzę ze średnią prędkością 263,5 km/h. Wcześniejszy rekord należał do Juana Pablo Montoi, który w roku 2004 jechał po słynnym obiekcie z prędkością 262,1 km/h.
Przy okazji, Raikkonen został najstarszym zdobywcą pole position od roku 1994, gdy Nigel Mansell wygrywał sesję kwalifikacyjną w F1. Brytyjczyk miał wtedy 41 lat.
ZOBACZ WIDEO: Włodzimierz Zientarski: Powrót Kubicy to w pewnym sensie medyczny cud