Frustracja kierowcy Ferrari. Stracił ogromną szansę na pole position

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Carlos Sainz
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Carlos Sainz

Carlos Sainz miał tempo w kwalifikacjach F1 do GP Emilia Romagna, by wywalczyć pole position. Błąd w ostatnim sektorze w Q2 sprawił, że kierowca Ferrari rozbił bolid i stracił życiową szansę.

W tym artykule dowiesz się o:

Łukasz Kuczera z Imoli

Ferrari przy okazji GP Emilia Romagna ogłosiło nowy kontrakt Carlosa Sainza, który pozostanie we włoskiej ekipie do końca 2024 roku. Hiszpan chciał świętować przedłużenie umowy pierwszym pole position w barwach stajni z Maranello, a świetne tempo w piątkowym treningu było dowodem na to, że jest to możliwe.

Jednak w kwalifikacjach Sainz popełnił drobny, ale kosztowny błąd. W ostatnim sektorze wjechał na mokry krawężnik, po czym stracił kontrolę nad modelem F1-75 i rozbił się o bandy. Wprawdzie wywalczony wcześniej czas pozwolił mu awansować do Q3, ale ze względu na uszkodzenia bolidu, kierowca Ferrari nie był w stanie przystąpić do ostatniej części czasówki.

- Popełniłem błąd, za który słono zapłacę w ten weekend. To frustrujące, bo celem było zrobienie okrążenia, które zapewni mi awans do Q3. Wiedzieliśmy, że nadchodzą opady deszczu i wcale nie naciskałem jakoś mocno. Zachowanie bolidu zaskoczyło mnie w tym feralnym zakręcie - przyznał Sainz.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kurek zdobył wicemistrzostwo, a potem... Taka nagroda!

Natomiast w innej rozmowie ze Sky Sports kierowca Ferrari przyznał, że nie miał jakichkolwiek sygnałów ostrzegawczych. - Nie spodziewałem się, że stracę kontrolę nad bolidem. Nie jechałem wtedy na limicie - ocenił 27-latek.

Sainzowi z pomocą może przyjść nowy format weekendu wyścigowego, jaki Formuła 1 testuje na Imoli. W sobotę kierowcy rywalizować będą na dystansie 100 kilometrów w sprincie kwalifikacyjnym. Będzie to dla niego szansa, by nadrobić kilka pozycji w stawce F1.

- Muszę przeprosić zespół, bo to boli. Awans do Q3 powinien być czymś oczywistym dla nas w obecnej sytuacji - podsumował w rozmowie z dziennikarzami Sainz.

Dla Carlosa Sainza to kolejny kosztowny błąd w ostatnim okresie. W GP Australii wypadł z toru zaraz po starcie i nie zdobył punktów. Obecnie traci aż 38 "oczek" do zespołowego kolegi i lidera F1 - Charlesa Leclerca. Dlatego może mu być trudno włączyć się do walki o tytuł mistrzowski.

Czytaj także:
Gwiazda F1 ofiarą złodziei. Opowiedziała o traumatycznym przeżyciu
Max Verstappen śmieje się z Lewisa Hamiltona

Komentarze (0)