Ferrari o krok przed Red Bullem w Australii. Max Verstappen ma nad czym myśleć

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Kolejny trening F1 przed GP Australii padł łupem Ferrari. Tym razem najszybszym kierowcą na torze okazał się Charles Leclerc. Problemy ma natomiast Red Bull Racing. Max Verstappen kilkukrotnie musiał mocno napracować się za kierownicą.

Szybko okazało się, że Sebastian Vettel jest jednym z większych pechowców weekendu Formuły 1 w Melbourne. Zakażenie koronawirusem sprawiło, że dla 34-latka GP Australii jest pierwszym weekendem F1 w sezonie 2022. Tymczasem pod koniec pierwszego treningu w jego silniku doszło do pożaru. Usterka okazała się na tyle poważna, że Aston Martin postanowił wymienić jednostkę napędową przed kolejną sesją treningową na Albert Park.

Chociaż mechanicy ekipy z Silverstone robili wszystko, co w ich mocy, to ostatecznie nie udało im się wymienić silnika na czas. W efekcie Vettel w ogóle nie wyjechał na tor.

Większych problemów nie miało natomiast Ferrari. Podobnie jak w porannej sesji, Carlos Sainz i Charles Leclerc od początku nadawali tempo rywalizacji. Hiszpan lepiej wyczuł warunki panujące na Albert Park, ale z czasem to jego zespołowy partner doszedł do głosu. Finalnie to Leclerc z czasem 1:18.978 okazał się najszybszym kierowcą na torze.

ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej

Powody do niepokoju ma Red Bull Racing. W kolejnej sesji "czerwone byki" nie były w stanie rzucić wyzwania Ferrari, a Max Verstappen kilkukrotnie miał problemy z okiełznaniem swojej maszyny. Jego najlepsze okrążenie okazało się gorsze o 0,245 s od Leclerca.

Na ziemi niczyjej w GP Australii znajduje się Mercedes, który nie przywiózł do Melbourne żadnych poprawek do bolidu W13. W efekcie Lewis Hamilton i George Russell nadal zmagają się z problemem związanym z podskakiwaniem maszyny na prostych. Samochód kiepsko prowadzi się też w zakrętach, przez co Hamilton podczas jednego z przejazdów zwiedził pobocze i pułapkę żwirową.

Pod koniec drugiego treningu mieliśmy czerwoną flagę, do której przyczynił się Lance Stroll. Drugi z kierowców Aston Martina wjechał agresywnie na tarkę i zawadził o pobocze, przez co z jego bolidu odpadł spory fragment karoserii. W tej sytuacji sędziowie na chwilę przerwali rywalizację, aby jeden z funkcyjnych mógł zabrać uszkodzony element z toru.

F1 - GP Australii - 2. trening - wyniki:

Poz.KierowcaZespółCzas/strata
1. Charles Leclerc Ferrari 1:18.978
2. Max Verstappen Red Bull Racing +0.245
3. Carlos Sainz Ferrari +0.398
4. Fernando Alonso Alpine +0.559
5. Sergio Perez Red Bull Racing +0.680
6. Esteban Ocon Alpine +0.864
7. Valtteri Bottas Alfa Romeo +1.077
8. Lando Norris McLaren +1.122
9. Pierre Gasly Alpha Tauri +1.164
10. Daniel Ricciardo McLaren +1.225
11. George Russell Mercedes +1.234
12. Yuki Tsunoda Alpha Tauri +1.446
13. Lewis Hamilton Mercedes +1.543
14. Lance Stroll Aston Martin +1.633
15. Guanyu Zhou Alfa Romeo +2.085
16. Kevin Magnussen Haas +2.213
17. Alexander Albon Williams +2.934
18. Mick Schumacher Haas +2.996
19. Nicholas Latifi Williams +3.329
20. Sebastian Vettel Aston Martin bez czasu

Czytaj także:
Pokazał drzwi przyjacielowi Putina. "Byłem zaskoczony"
Wojna wstrząsnęła rynkiem transportowym. Formuła 1 bezradna

Komentarze (0)