Mercedes już kilka lat temu stanął przed olbrzymim wyzwaniem. Po tym jak Nico Rosberg zdobył tytuł mistrzowski w Formule 1, postanowił zakończyć karierę. Niemiec posiadał ważną umowę i nic nie zapowiadało jego ruchu, dlatego też kierownictwo stajni z Brackley obudziło się z ręką w nocniku. Ratunkiem okazało się wykupienie kontraktu Valtteriego Bottasa z Williamsa. Zespół wydał na to ok. 10 mln dolarów.
Czy teraz historie może się powtórzyć? Lewis Hamilton teoretycznie ma ważny kontrakt do końca sezonu 2023, ale Toto Wolff ostrzegł, że wskutek wydarzeń z GP Abu Zabi 36-latek może zakończyć karierę w F1. Brytyjczyk ma być rozczarowany tym, że stracił tytuł mistrzowski na ostatnim okrążeniu wskutek kontrowersyjnych decyzji dyrekcji wyścigowej.
Co zrobi Lewis Hamilton?
Sam Toto Wolff mówił, że Hamilton został "okradziony" z mistrzostwa. Kierowca Mercedesa od wyścigu na Yas Marina nie zabrał głosu publicznie. Był nieobecny m.in. podczas czwartkowej gali FIA w Paryżu, za co grozi mu kolejna kara ze strony federacji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zobacz, co fanka hokeja zrobiła swoim telefonem!
Siedmiokrotny mistrz świata F1 na przestrzeni ostatnich miesięcy wielokrotnie podejmował temat zakończenia kariery. - Odejść będąc u szczycie? Ta myśl często przychodzi mi do głowy. Pojawia się falami. W ciągu ostatnich 4-5 lat bardzo często miałem takie myśli, że nie byłem pewien, czy nadal chcę poświęcać tyle godzin na treningi, dawać z siebie wszystko i tracić część życia osobistego - mówił we wrześniu w Sky Italia.
Hamilton jest nietypowym mistrzem kierownicy. Nie oddaje się jedynie wyścigom. Poświęca też sporo czasu muzyce, modzie i walce o równouprawnienie. Zakończenie startów w F1 sprawiłoby, że Brytyjczyk miałby więcej czasu na realizację się w tych kwestiach.
Jednak kierowca Mercedesa w wielu wywiadach podkreślał, że nadal czuje się młodo, pod kątem formy fizycznej jego ciało ma znajdować się w świetnej kondycji. - Nadal jestem głodny sukcesów, nadal mogę trenować tak samo mocno, jak robiłem to jako dziecko. Ciągle stać mnie na świetne wyniki w F1 - przekonywał we wrześniu.
Czy to idealny moment?
Fakty są takie, że dla Hamiltona sezon 2021 byłby idealnym momentem na zakończenie kariery, gdyby... zdobył mistrzostwo świata. Wówczas miałby na swoim koncie osiem tytułów, o jeden więcej niż Michael Schumacher i stałby się absolutnym kierowcą numer jeden w klasyfikacji wszech czasów F1. Nowa kampania jest dla Brytyjczyka ryzykiem z kilku powodów.
Ten najważniejszy to zmiany techniczne w F1. Królowa motorsportu w sezonie 2022 przejdzie rewolucję, co może wymieszać stawkę. Nie jest jasne, czy Mercedes nadal dysponować będzie bolidem pozwalającym na regularną walkę o zwycięstwa.
Kolejny czynnik to zmiana partnera zespołowego. Valtteri Bottas po pięciu latach opuścił fabrykę w Brackley, a w jego miejsce trafił George Russell. 23-latek jest świadom swojego potencjału. Czy już w pierwszym sezonie w barwach Mercedesa będzie "podgryzał" bardziej utalentowanego rodaka?
Najgorszy scenariusz, jaki może się przytrafić Hamiltonowi, to brak konkurencyjnego bolidu i równoczesne przegrywanie wewnętrznej rywalizacji z Russellem. Coś takiego widzieliśmy w Ferrari w roku 2019, gdy Charles Leclerc nagle okazał się lepszy od Sebastiana Vettela.
Bottas znów w Mercedesie, Giovinazzi albo Kubica w Alfie Romeo?
W roku 2016 Mercedes nie mógł być przygotowany na koniec Rosberga. Teraz słowa Wolffa wskazują na to, że Hamilton ma problemy z przetrawieniem porażki. Gdyby Brytyjczyk powiedział "dość", to sytuacja niemieckiej ekipy byłaby trudna, bo znów na rynku brakuje uznanych kierowców bez kontraktów. Jednak nie byłaby beznadziejna.
Na pewno do Mercedesa nie dołączyłby Kimi Raikkonen, który w wieku 42 lat zakończył karierę w F1. Wyjściem awaryjnym, na bardzo krótką metę, mógłby być Nico Hulkenberg. Niemiec nie ściga się regularnie w F1 od zakończenia sezonu 2019, ale koronawirus pozwolił mu powrócić do bolidu na trzy weekendy w zeszłym roku i "Hulk" nie wypadł najgorzej.
Mercedes mógłby też próbować "wykupić" kierowców, którzy byli związani z ekipą w ostatnim okresie. Czy Bottas mógłby w trybie pilnym wrócić do zespołu? Fin podpisał wieloletnią umowę z Alfą Romeo, ale ze względu na pięcioletni pobyt w Mercedesie, byłby najlepszą opcją do zastąpienia Hamiltona.
Na taki "transfer" musiałby się zgodzić Frederic Vasseur. Francuz żyje w dobrych relacjach z Toto Wolffem, co po części zadecydowało o przenosinach Bottasa do Alfy Romeo. Dlatego ruch w drugą stronę byłby możliwy do zrealizowania. Oczywiście pod warunkiem, że ekipa z Hinwil otrzymałaby rekompensatę finansową.
Tym bardziej że Alfa Romeo jest odpowiednio zabezpieczona - jako rezerwowego zakontraktowała już Roberta Kubicę, a zespół chce dodatkowo współpracować z Antonio Giovinazzim. Włoch po wypadnięciu z F1 miałby pomagać byłej ekipie w symulatorze. Kubica i Giovinazzi w tej sytuacji wydają się być dobrą opcją krótkoterminową, pozwalającą rozejrzeć się na poważnie za innym kierowcą pod koniec 2022 roku.
Innym kierowcą powiązanym w przeszłości z Mercedesem jest Esteban Ocon. Francuz, podobnie jak Bottas w Alfie Romeo, ma wieloletni kontrakt z Alpine. Jednak szanse na to, że ekipa z Enstone pozwoli na jego odejście są wręcz zerowe. Marka mocno zainwestowała w kierowcę, który ze względu na narodowość jest dla niej niezwykle ważny, bo pozwala promować się na rodzimym rynku. Ponadto docelowo Ocon ma się stać liderem Alpine, bo partnerujący mu Fernando Alonso ma już 40 lat.
Czytaj także:
Jaką karę otrzyma Lewis Hamilton? Problemy Brytyjczyka
"Powinien zacząć robić coś innego". Ostra krytyka kierowcy F1