Formuła 1 to klub dla dzieci-miliarderów. Ostra odpowiedź na słowa Lewisa Hamiltona

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin

Lewis Hamilton w jednym z wywiadów nazwał F1 "klubem dla dzieci-miliarderów". Brytyjczyk nie musiał długo czekać na odpowiedź jednego z kierowców, który trafił do F1 za sprawą funduszy ojca. Głos w tej sprawie zabrał Nikita Mazepin.

Lewis Hamilton w rozmowie z gazetą "AS" wypomniał Formule 1 spory wzrost kosztów w ostatnich latach. 36-latek zauważył, że jako osoba pochodząca z klasy średniej, nie miałby obecnie większych szans na przedostanie się do F1, która stała się "klubem dla dzieci-miliarderów". W królowej motorsportu rywalizują bowiem m.in. Nikita Mazepin, Nicholas Latifi i Lance Stroll. Każdy z nich może liczyć na finansowe wsparcie ojca.

Do słów Hamiltona odniósł się Mazepin, którego ojciec posiada ok. 7 mld dolarów majątku i od tego roku wspiera Haasa kwotą 20-25 mln dolarów za sezon. - Każdy nowy kierowca w F1 ma wsparcie od sponsorów - stwierdził Rosjanin, którego słowa cytuje agencja GNN.

- Jedni są producentami napojów energetycznych, ktoś inny jest najbogatszym człowiekiem w Meksyku, itd. To są ludzie z padoku F1, o których moglibyśmy równie dobrze rozmawiać - dodał Mazepin, nawiązując do właściciela Red Bulla oraz Carlosa Slima, który od lat wspiera karierę Sergio Pereza.

ZOBACZ WIDEO: Przełożenie igrzysk wielką szansą dla Kamili Lićwinko. "Mogę walczyć o bardzo dobry wynik"

Mazepin podkreśla przy tym, że słowa Hamiltona go nie zabolały. - Zawsze mieliśmy normalną relację. Nie mieliśmy okazji do zbyt wielu rozmów, ale w padoku kierowcy są do siebie uprzejmi. Nie ma tu żadnej negatywnej energii - zapewnił kierowca Haasa.

22-latek z Rosji, za sprawą finansów ojca i błędów popełnianych w debiutanckim sezonie F1, znajduje się na świeczniku. Niemal przy każdym Grand Prix pojawiają się kontrowersje związane z Mazepinem, ale ostatnio w jego obronie stanął m.in. Lando Norris, za co ten jest mu niezwykle wdzięczny.

- Mój menedżer, który wcześniej pracował z Lando, pokazał mi film, na którym mnie broni. Myślę, że on sam przechodził trudne sytuacje w swojej karierze. Podczas streamingu w internecie nie zgadzał się z tymi, którzy mnie hejtowali. To mnie bardzo ucieszyło i muszę przyznać, że akurat z Lando zawsze miałem bardzo dobre relacje - podsumował Mazepin.

Czytaj także:
Podwójne standardy w Mercedesie
Williams boi się odejścia George'a Russella

Źródło artykułu: