Organizatorzy GP Hiszpanii w Formule 1 planowali wpuścić na trybuny toru Catalunya w Barcelonie ograniczoną liczbę widzów. Dlatego jeszcze w tym tygodniu trwała sprzedaż wejściówek na wyścig F1, który odbędzie się 9 maja. W sobotę stało się jednak jasne, że fani nie zobaczą zmagań bezpośrednio z obiektu.
Kataloński sanepid nie wydał zgody na zorganizowanie GP Hiszpanii z kibicami na trybunach. Uważa on, że ryzyko zakażeń koronawirusem wciąż jest zbyt duże. W Katalonii ogłoszono przy tym kolejne obostrzenia, które będą obowiązywać co najmniej do 26 kwietnia. Obejmują one m.in. zamknięcie granic.
"PROCICAT (kataloński sanepid - dop. aut.) powiadomił tor Catalunya, że GP Hiszpanii nie może się odbyć zgodnie z warunkami, jakie określiliśmy w protokole dopuszczającym obecność kibiców na wydarzeniu" - ogłosił tor w Barcelonie.
"W obecnych warunkach nie jest możliwe zapewnienie, że sytuacja epidemiologiczna poprawi się i w dniach 7-9 maja pozwoli na dalsze złagodzenie obostrzeń, które obecnie ograniczają również mobilność pomiędzy regionami, co w konsekwencji utrudniłoby kibicom spoza regionu przyjazd na wyścig" - dodał obiekt.
Organizatorzy GP Hiszpanii zapewnili, że zwrócą pieniądze za bilety wszystkim kibicom, którzy zdążyli zakupić wejściówki na tegoroczny wyścig F1.
Formuła 1 zakłada, że na pewnym etapie w sezonie 2021 kibice będą mogli wrócić na trybuny. Jednak w dotychczasowych GP Bahrajnu (28 marca) i GP Emilia Romagna (18 kwietnia) fani nie dostali zgody na uczestniczenie w imprezach.
Czytaj także:
Formuła 1 o krok od blamażu
Pracuje na miano najgorszego kierowcy F1
ZOBACZ WIDEO: Szef misji olimpijskiej Tokio 2020 o szczepieniach dla sportowców. "To ma dodać im pewności w przygotowaniach"