Przed rokiem Lewis Hamilton zasiadał do negocjacji z Mercedesem, które nie przebiegały gładko i finalnie zakończyły się dopiero na kilka tygodni przed startem sezonu 2021. Na dodatek aktualny mistrz świata Formuły 1 podpisał porozumienie na ledwie dwanaście miesięcy, przez co za chwilę obie strony znów będą musiały rozpocząć negocjacje.
W obecnej sytuacji nie brakuje spekulacji, że Hamilton po sezonie 2021 zakończy karierę albo odejdzie z Mercedesa. - Nie czuję, że zbliżam się do końca kariery. Jednak dopiero kolejne osiem miesięcy mi da odpowiedź - mówił ostatnio 36-latek (szczegóły TUTAJ).
Jednak szefowie Mercedesa zapowiedzieli już, że nie zamierzają dawać Hamiltonowi aż tyle czasu do namysłu, co przed rokiem. - Nie chcę brać udziału w dyskusji na temat tego, kto będzie jeździć w naszym zespole za rok. Jednak nie chcemy zostawiać tego do stycznia, to na pewno - powiedział Toto Wolff, szef ekipy z Brackley, którego cytuje agencja GNN.
Po sezonie 2021 wygasa też kontrakt drugiego z kierowców Mercedesa - Valtteriego Bottasa. - Valtteri był dość regularny w minionym sezonie. Ogłosiliśmy jego kontrakt latem, co dało kierowcy spokój i pomogło skoncentrować się na pracy. Nie wątpimy w Valtteriego i Lewisa, ale rozmowy na temat umów zaczniemy wcześniej. Na pewno nie w styczniu 2022 roku - dodał Wolff.
W padoku F1 pojawiają się opinie, że Mercedes w kolejnym sezonie może postawić na dwie młode gwiazdy - Maxa Verstappena i George'a Russella. Taką teorię wysnuł m.in. Zak Brown z McLarena.
- Zak to dobry gawędziarz. Cały dzień mówił o zabawnych historiach. Tymczasem kompletnie nie ma pojęcia, jaka jest nasza klauzula dotycząca ewentualnego, wcześniejszego rozwiązania umowy z Maxem. Potrzebujemy bolidu na mistrzowskim poziomie, a wtedy Verstappen zostanie z nami na kolejny rok - zapewnił Helmut Marko, doradca Red Bull Racing, czyli obecnej ekipy holenderskiego kierowcy.
Czytaj także:
Robert Kubica zdał test śpiewająco
Najważniejsze pytania przed startem nowego sezonu F1
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak się bawi rodzina Cristiano Ronaldo