Kilka dni temu świat Formuły 1 zszokowała wiadomość, że Bahrajn zaoferował szeregowym pracownikom F1, a także kierowcom, członkom ekip i dziennikarzom szczepionki przeciwko COVID-19. Kraj chce wykorzystać fakt, że zimowe testy (12-14 marca) i późniejszy wyścig (28 marca) dzieli taki okres czasu, że możliwe będzie podanie dwóch dawek preparatu.
Władze Bahrajnu tłumaczyły, że zaszczepienie pracowników F1 przeciwko COVID-19 ma wpłynąć pozytywnie na sytuację epidemiologiczną w kraju, bo zmniejszy się ryzyko rozprzestrzeniania koronawirusa.
Formuła 1 jednak odrzuciła ofertę, bo nie chciała być szczepiona poza kolejnością (szczegóły TUTAJ). Tymczasem "La Gazetta dello Sport" poinformowała w środę, że Mercedes i Ferrari przystały na ofertę Bahrajnu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zuluzinho w akcji. Brutalny nokdaun
"Oznacza to, że na zasadzie dobrowolności personel Ferrari, który jest już w Bahrajnie w związku z zimowymi testami F1, będzie mógł otrzymać dwie dawki szczepionki Pfizer-BioNTech" - napisał włoski dziennik.
"Mercedes stworzył swoim pracownikom taką samą możliwość" - poinformowali Włosi.
Kierowcy Ferrari dostali wolną rękę. Charles Leclerc najprawdopodobniej nie skorzysta z oferty Bahrajnu, bo niedawno przeszedł zakażenie koronawirusem i posiada w organizmie przeciwciała, które zwalczają COVID-19. Pozytywnie na myśl o zaszczepieniu zareagować miał drugi z zawodników włoskiej ekipy - Carlos Sainz.
"La Gazetta dello Sport" ustaliła, że Ferrari przed podjęciem decyzji kontaktowało się z władzami sanitarnymi regionu Emilia Romagna. Gdy włoski sanepid wydał zgodę na szczepienie pracowników włoskiej ekipy poza granicami kraju, szefowie ekipy F1 nie mieli już żadnych wątpliwości, co do przyjęcia oferty z Bahrajnu. Zwłaszcza że preparat przeciwko COVID-19 jest trudno dostępny w Europie.
Czytaj także:
Koniec z plastikiem w F1
Williams chce odzyskać dawny blask