Promotorzy GP Portugalii od początku byli zainteresowani zorganizowaniem jednej z rund Formuły 1 na wiosnę 2021 roku. Po tym jak włoska Imola zajęła w terminarzu kwietniowy termin, stało się jasne, że obiekt Algarve może gościć królową motorsportu 2 maja.
Problemy związane z brytyjskim szczepem koronawirusa sprawiły jednak, że GP Portugalii stanęło pod znakiem zapytania. W kraju odnotowano bowiem wzrost zachorowań na COVID-19, a dodatkowo pojawiły się obawy, że rząd zabroni wjazdu do kraju osobom przybywającym z Wielkiej Brytanii.
Dla F1 byłby to spory problem, bo jej biura zlokalizowane są na Wyspach. Tam też siedziby ma aż siedem z dziesięciu zespołów. Jednak jak ustalił motorsport.com, ostatecznie portugalski rząd, organizatorzy GP Portugalii i Formuła 1 doszli do porozumienia. W tej sytuacji zawody są niezagrożone.
Wielka Brytania jednak nadal widnieje na portugalskiej "czerwonej liście". To oznacza, że osoby przybywające z Wielkiej Brytanii muszą się poddać 10-dniowej kwarantannie, zanim otrzymają zgodę na opuszczenie hotelu. Co więcej, zaraz z GP Portugalii (2 maja) personel F1 będzie musiał się udać na GP Hiszpanii (9 maja).
W tej sytuacji początek sezonu F1 składać się będzie z GP Bahrajnu (28 marca), GP Emilia Romagna (18 kwietnia) i GP Portugalii (2 maja). Gdyby doszło do jakichś niespodziewanych zdarzeń, to Formuła 1 powróci do planu B. Polega on na rozegraniu dwóch wyścigów z rzędu w Bahrajnie - tydzień po tygodniu.
Czytaj także:
Lewis Hamilton poszuka sobie nowego zespołu?
Wyścigi sprinterskie w F1?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można oglądać w nieskończoność. Piękny gol Roberta Lewandowskiego na treningu