F1. Nie będzie masowych zwolnień. Efekty zaciskania pasa za kilka lat

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Robert Kubica
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Robert Kubica

F1 w rok 2021 weszła z limitem budżetowym na poziomie 145 mln dolarów. - Największe zespoły nie zwolnią nagle po 300-400 pracowników - ostrzega Beat Zehnder. Menedżer Alfy Romeo twierdzi, że na efekty zmian trzeba będzie poczekać.

W tym artykule dowiesz się o:

Od tego roku zespoły Formuły 1 mogą maksymalnie wydawać 145 mln dolarów, choć do limitu nie wlicza się pensji kierowców, najlepszych menedżerów czy kosztów rozwoju silnika. W kolejnych sezonach cięcia wydatków będą jednak jeszcze większe. Wszystko po to, aby F1 stała się bardziej konkurencyjnym środowiskiem.

Nowe przepisy to szansa dla mniejszych zespołów, takich jak chociażby Alfa Romeo. Zespół Roberta Kubicy nie miał najmniejszych problemów z dopasowaniem się do nowych wytycznych.

- Czy nowe przepisy dadzą nam korzyści? Tak, ale nie teraz czy w 2022 roku. Jesteśmy bardzo wydajni. Jeśli spojrzę na listę pracowników i porównam ją z innymi ekipami, to zawsze mieliśmy niewielki sztab ludzi na torze względem innych - powiedział w "Auto Motor und Sport" Beat Zehnder, menedżer Alfy Romeo.

ZOBACZ WIDEO: Jak Iga Świątek przygotowuje się do meczów? Daria Abramowicz zdradza rutynę mistrzyni

- Korzyści związane z limitem wydatków odczuwalne będą dopiero w latach 2023-2024. Wielkie zespoły nie zwolnią nagle po 300-400 osób. Nie zrobią tego z dnia na dzień. Wykorzystają fazę przejściową, by nowe bolidy na sezon 2022 opracować jeszcze z wykorzystaniem większych zasobów i personelu - dodał Zehnder.

Menedżer Alfy Romeo zwrócił uwagę na to, że zwykle zmiana przepisów faworyzowała największych graczy F1, bo posiadali oni przewagę budżetową nad małymi ekipami. Teraz może być inaczej, bo nagle potentaci będą musieli funkcjonować w innej rzeczywistości finansowej.

- Bogate zespoły zawsze miały przewagę, gdy dochodziło do zmian w regulaminie. Teraz może być tak, że duże ekipy będą mieć trudności z dopasowaniem się do nowej rzeczywistości. Zwłaszcza że mniejsi gracze nie będą musieli nic zmieniać - wyjaśnił Zehnder.

Czytaj także:
Ekolodzy wygrali z F1
Mercedes ma bolid, ale nie ma kierowcy

Źródło artykułu: