Hermann Tilke w ostatnich latach zaprojektował większość nowych torów, na których ściga się Formuła 1. Dlatego też Niemiec został wywołany do tablicy po wypadku Romaina Grosjeana. Francuz uderzył w bariery ochronne na obiekcie Sakhir w Bahrajnie przy prędkości 220 km/h.
Bandy nie wytrzymały siły uderzenia, przez co maszyna prowadzona przez 34-latka wbiła się w metalowe elementy i rozpadła na dwa kawałki. Doszło też do eksplozji zbiornika paliwa, przez co Grosjean spędził w płonącym wraku samochodu aż 28 sekund. Na szczęście z wypadku wyszedł jedynie z oparzeniami dłoni.
- Jeśli siła uderzenia jest wystarczająco duża, to pewnym momencie bariera musi pęknąć - stwierdził w "Der Standard" niemiecki projektant, zdaniem którego Grosjean trafił w bandę pod kątem 90 stopni, co doprowadziło do fatalnych skutków.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale wściekłość! Trener w Rumunii wpadł w szał
- Gdyby kąt wypadku był mniej ostry, to bolid otarłby się o barierę. Siły jakie działały na Grosjeana wyniosły aż 53 G. To niesamowita wartość - dodał Tilke.
Niemiecki projektant ma też swoje wnioski po wypadku z GP Bahrajnu. - Musimy być ostrożni w takich sytuacjach. Biorąc pod uwagę kąt uderzenia Grosjeana, lepiej w tym miejscu zadziałałyby bariery zrobione z opon. Tyle że znowu w przypadku innego incydentu, stos opon w tym zakręcie dałby skutek odwrotny od zamierzonego, bo bolid mógłby w nich utknąć - wyjaśnił Tilke.
Zdaniem Tilke, nie da się zaprojektować toru, który byłby w 100 proc. bezpieczny i sprawdzał w każdej sytuacji. - Wszystko ma swoje wady i zalety. Należy uważać, by wprowadzając jakieś zmiany nie pogorszyć sytuacji przy innym scenariuszu. W 0,001 proc. wypadków lepiej nie zapinać pasów samochodowych. Jednak to nie oznacza, że mamy krzyczeć "nie zapinajcie pasów". FIA dokładnie zbada incydent Grosjeana, ale musimy pamiętać, że rozmawiamy o rozwiązaniach, które sprawdzają się od lat - skomentował inżynier z Niemiec.
Tilke odparł też zarzuty, jakoby zaprojektowany przez niego tor w Abu Zabi, gdzie odbył się ostatni wyścig sezonu 2020 był nudny. - Nie ma czegoś takiego jak idealny tor. Nie każdy mecz piłkarski jest ekscytujący. W Abu Zabi były pewne czynniki ograniczające, jak chociażby zintegrowanie toru z hotelem działającym obok. Nie mogliśmy też szaleć z zakrętami. Niektóre tory są bardziej ekscytujące, ale to wynika z ich charakteru. Nie da się zbudować dziesięciu obiektów identycznych jak Red Bull Ring tylko dlatego, że ten gwarantuje emocje - podsumował Tilke.
Czytaj także:
Syn miliardera zostanie wyrzucony z zespołu F1?
Przełom u Alexa Zanardiego. Dobre wieści ze szpitala