Początkowo lekarze zakładali, że Romain Grosjean będzie mógł opuścić szpital wojskowy w Bahrajnie już we wtorek. Stało się jednak inaczej. 34-latek spędził dodatkową dobę w szpitalnym łóżku, po czym medycy uznali, że jego stan jest na tyle zadowalający, że może on zostać wypisany z placówki.
Kierowca Haasa pozostanie w Bahrajnie, gdzie w kolejnych dniach w prywatnej klinice ma kontynuować proces leczenia oparzonych dłoni.
Francuz jest w dość dobrym humorze. Jeszcze w szpitalu zaczął wykonywać podstawowe ćwiczenia, które nie wymagają zaangażowania rąk. Wszystko po to, by nie stracić formy.
Grosjean ma jasny plan. Wprawdzie opuści najbliższe GP Sakhir (6 grudnia), kiedy to w bolidzie Haasa zastąpi go Pietro Fittipaldi, ale chce wrócić za kierownicę bolidu w GP Abu Zabi (13 grudnia). Będzie to bowiem szansa na jego ostatni występ w F1. Francuz po zakończeniu sezonu 2020 żegna się bowiem z Haasem i królową motorsportu.
Romain Grosjean w niedzielnym GP Bahrajnu uderzył w bariery ochronne przy prędkości ponad 200 km/h, a siła uderzenia miała przeciążenia równe 53G. Bolid Haasa rozpadł się na dwie części i eksplodował. Francuz spędził 28 sekund w płonącej maszynie, ale udało mu się z niej ewakuować bez poważniejszych obrażeń.
Czytaj także:
Romain Grosjean widział nadchodzącą śmierć
Eksplozja bolidu. Formuła 1 chce tego uniknąć w przyszłości
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fenomenalny gol w III lidze! Strzał piętką, z powietrza!