Sergio Perez zachorował na koronawirusa przed dwoma tygodniami - tuż przed GP Wielkiej Brytanii. Meksykanin opuścił przez to dwa wyścigi Formuły 1 na Silverstone. Jednak już przed GP 70-lecia czuł się na tyle dobrze, że był przekonany, iż dostanie zgodę na jazdę. Tak się jednak nie stało, bo badanie na obecność COVID-19 wykazało wirusa w jego organizmie.
Perez został przebadany po raz kolejny przed GP Hiszpanii i tym razem otrzymał już wynik negatywny. Oznacza to, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby 30-latek wystąpił w wyścigu F1 na torze Catalunya.
Podczas GP Wielkiej Brytanii i GP 70-lecia jego miejsce w bolidzie Racing Point zajmował Nico Hulkenberg. Niemiec, nie mając pewności co do kolejnego wyniku badania Pereza, udał się do Hiszpanii i tam oczekiwał na oficjalne wieści. Teraz już wiadomo, że Hulkenberg może wracać do ojczyzny. 32-latek ma bowiem zaplanowane testy pojazdu GT3 na torze Nurburgring.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: płynęła ze... szklanką na głowie. Nieprawdopodobny wyczyn Katie Ledecky!
Sergio Perez to pierwszy kierowca F1, u którego wykryto koronawirusa. Meksykanin najpewniej zakaził się w ojczyźnie, bo zaraz po GP Węgier poleciał do Meksyku, by zobaczyć się z chorą matką. Taka jest oficjalna wersja wydarzeń. Według tej nieoficjalnej, Perez poleciał do Meksyku, by porozmawiać ze swoimi sponsorami, którzy walczą o jego pozostanie w obecnej ekipie na rok 2021.
Kandydatem do zastąpienia Pereza w Aston Martinie, który w roku 2021 przejmie zespół po Racing Point, jest Sebastian Vettel.
Czytaj także:
Robert Kubica pomijany w transferowych spekulacjach
Racing Point odwołał się od kary