Formuła 1 przedstawiła w piątek terminy dwóch kolejnych wyścigów, które we wrześniu odbędą się na włoskim torze Mugello oraz w rosyjskim Soczi. O ile w przypadku rund F1 rozgrywanych na Starym Kontynencie jest pewne, że odbywać się one będą bez udziału publiczności, o tyle Rosjanie chcą wyścigu z kibicami.
- To będzie niesamowity festiwal dla jak największej publiczności. Na wszystkich gości toru Soczi czekają dni pełne wrażeń, zapraszamy więc do stolicy naszego kurortu - przekazał Aleksiej Titow, dyrektor generalny firmy Rosgonki, która pełni rolę promotora GP Rosji.
- Frekwencja na GP Rosji od lat utrzymuje się na dobrym poziomie i jesteśmy przekonani, że trudności spowodowane koronawirusem nam nie przeszkodzą. Starannie przygotowujemy się do tej imprezy, tak aby bezpiecznie przyjmować kibiców. Wkrótce zobaczymy się w Parku Olimpijskim - dodał Titow, którego cytuje "Motorsport".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Liverpool nie może świętować tytułu z kibicami. Piłkarze zrobili więc to!
W tej chwili nie wiadomo, co o planach Rosjan myślą FIA oraz Formuła 1. Przy okazji każdego europejskiego wyścigu F1 przeprowadza szereg testów na obecność koronawirusa. Dodatkowo każdy z zespołów zobowiązany jest do ograniczania kontaktu ze światem zewnętrznym. Wprowadzono również specjalny protokół sanitarny, który bezwzględnie muszą przestrzegać kierowcy i personel teamów.
Tymczasem Rosjanie w najlepsze sprzedają bilety na swój wyścig F1 - w tym również wejściówki Paddock Club, które uprawniają do wejścia do padoku toru w Soczi. Tymczasem Formuła 1 w tym roku, w związku z pandemią koronawirusa, ograniczyła załogi zespołów i liczbę dziennikarzy, tak aby przez padok przewijało się jak najmniej osób.
Czytaj także:
Vettel nie odmówiłby Red Bullowi
Russell chce zmienić zespół