Już 5 lipca rozegrane zostanie Grand Prix Austrii. Będzie to pierwszy wyścig Formuły 1 po przerwie spowodowanej koronawirusem. O ile niektóre zespoły wykorzystały kilkumiesięczną pauzę, by przygotować pewne poprawki do swoich bolidów, o tyle Haas ma w Austrii dysponować takim samym sprzętem, jaki miał gotowy na marcowe Grand Prix Australii.
Decyzja Haasa podyktowana jest brakiem środków. - Amerykanie powiedzieli, że nie będą rozwijać obecnego bolidu, dopóki nie zobaczą, ile gotówki przyniesie sezon 2020. Wcześniej szef Haasa mówił, że nie wyklucza, że w przyszłym roku jego ekipa sięgnie po pay-drivera. To oznacza, że nie wszystko w tym zespole jest w porządku - ocenił w duńskiej stacji TV3 John Nielsen, były kierowca i zwycięzca 24h Le Mans.
Braki w kasie Haasa mogą doprowadzić do zmian w kadrze zespołu. Po sezonie 2020 wygasają bowiem kontrakty Kevina Magnussena i Romaina Grosjeana. Obaj kierowcy zapewniają Haasowi wsparcie sponsorskie, ale jest on stosunkowo niewielkie.
ZOBACZ WIDEO: Orlen nie rezygnuje ze wspierania polskiego sportu w czasie kryzysu. "Zwiększyliśmy na to budżet o prawie 100 procent"
- Kevin już zapowiedział, że jeśli będzie musiał płacić za starty w Haasie, to nie będzie go w tym zespole. Być może jest tam jakiś konflikt między nim a szefostwem, a tego nie wiemy - dodał Nielsen.
Za sprawą Magnussena Duńczycy rozkochali się w F1. Przez moment brali nawet pod uwagę organizowanie wyścigu na ulicach Kopenhagi. Jeśli 27-latek straci miejsce w Haasie, to najprawdopodobniej pożegna się z F1. - Kevin jest dobrze znany w tym środowisku, ale w żadnym czołowym zespole nie ma dla niego miejsca. Dla innych ekip też nie będzie priorytetem - podsumował Nielsen.
Przed sezonem 2020 jednym z kandydatów do jazdy w Haasie był Robert Kubica. Amerykanie widzieli Polaka w roli rezerwowego, ale krakowianin wybrał ofertę Alfy Romeo. Biorąc pod uwagę, że Kubica dysponuje zapleczem sponsorskim Orlenu, niewykluczone, że Kubica znów trafi na radar amerykańskiego zespołu.
Czytaj także:
Rosną szanse Roberta Kubicy w Alfie Romeo
Alex Zanardi przeszedł kolejną operację