Williams szuka nowego właściciela i na pole position w wyścigu po przejęcie legendarnej ekipy Formuły 1 wydaje się być Michael Latifi. Kanadyjczyk wchodził do stajni z Grove etapami - jeszcze rok temu przelał jej ok. 7-10 mln dolarów, a w zamian jego syn został kierowcą rezerwowym Williamsa.
Wraz z sezonem 2020 kanadyjski miliarder uzależnił od siebie zespół z Grove. Nicholas Latifi zastąpił Roberta Kubicę, a w zamian jego ojciec przelał na konta ekipy ok. 35-40 mln dolarów. Na tym nie koniec, bo gdy zaatakował koronawirus, miliarder z Kanady udzielił ekipie pożyczki na kwotę ponad 30 mln dolarów. W zamian pod zastaw trafiła fabryka oraz zabytkowe maszyny F1 warte miliony.
Wyścig po Williamsa. Latifi ma konkurenta
- Gdyby Latifi zainwestował w Williamsa, byłoby wspaniale - powiedział ostatnio anonimowo jeden z kluczowych pracowników firmy dziennikarzowi Christianowi Syltowi. To samo źródło twierdzi, że Brytyjczycy nie zamierzają zmuszać miliardera z Kanady do inwestycji. Czy mogą sobie na to pozwolić, będąc świadomym kryzysu i problemów finansowych? Okazuje się, że tak.
ZOBACZ WIDEO: Orlen nie rezygnuje ze wspierania polskiego sportu w czasie kryzysu. "Zwiększyliśmy na to budżet o prawie 100 procent"
Williams wyceniany jest przez niezależne firmy na ok. 130 mln dolarów. Nie oznacza to wcale, że tyle otrzyma rodzina Williamsów za sprzedaż swojego "dziecka". W końcu F1 widziała już transakcje, w których zespoły były sprzedawane za 1 dolara, byle tylko nie trzeba było ogłaszać ich likwidacji. Już sam kredyt zaciągnięty u Latifiego obniża ewentualną wartość transakcji.
Rodzina Williamsów zrobi jednak wszystko, by wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy ze sprzedaży zespołu. Dlatego nie powinny dziwić plotki, że przejęciem ekipy zainteresowani są też miliarderzy z Izraela - Sylvan Adams oraz Chanoch Nissany.
Podbić świat z Williamsem
Adams ostatnio udzielił wywiadu "Motorsport Magazine", w którym przedstawił ambitne plany. Miliarder z Izraela, posiadający też kanadyjskie obywatelstwo, chce aby Williams powrócił na sam szczyt F1.
- Cel jest jasny. Mistrzostwo wśród kierowców - powiedział Adams i można by poprzestać na tych słowach, gdyby nie fakt, że tytuł ten dla ekipy z Grove ma zdobyć Roy Nissany. To 25-letni kierowca z Izraela, który za sprawą pieniędzy swego ojca testował w roku 2014 pojazd Saubera. Teraz jest kierowcą rozwojowym Williamsa, bo przyprowadził ze sobą miejscowych sponsorów - firmy powiązane z Adamsem oraz Nissanym seniorem.
- Roy jest urodzonym zwycięzcą. Dlaczego mielibyśmy mu obniżać poprzeczkę. Planujemy zarzucić kotwicę w Williamsie. Wspólnie z nimi osiągnąć sukces. Myślę, że Claire Williams jest zdecydowana na to, by przywrócić tę ekipę na należne jej miejsce. Jeśli połączymy siły, podbijemy świat - oświadczył Adams.
Jest tylko jeden problem. Wyniki Nissany'ego, a właściwie ich brak. Gdy na koniec sezonu 2019 dostał szansę testowania Williamsa, był o kilka sekund gorszy nie tylko od George'a Russella, ale też Nicholasa Latifiego, a Kanadyjczyk wcale nie jest talentem czystej wody.
Nissany, dzięki środkom ojca, startuje na arenie międzynarodowej od roku 2010. W tym czasie najlepszy wynik osiągnął w sezonie 2016, gdy zajął czwarte miejsce w Formule V8 3.5 Series. W Formule 2, ostatnim przystanku przed F1, w roku 2018 zdobył ledwie punkt. W tym samym okresie Russell dominował w stawce i pewnie zgarniał tytuł mistrzowski w F2.
Izrael chce mieć kierowcę w F1
Adams oficjalnie twierdzi, że nie jest zainteresowany pompowaniem dużych pieniędzy w Williamsa. Tyle że w inny sposób Nissany nie ma szans na dostanie się do tej ekipy. Może mieć nawet problem z dotarciem do samej F1, bo obecnie 25-latek nie posiada superlicencji. To dokument niezbędny do jazdy w F1, otrzymywany w oparciu o wyniki uzyskane w niższych seriach wyścigowych.
- Podoba mi się pomysł, aby flaga Izraela widniała na bolidzie Roya, a widok ten docierał do 350-400 mln ludzi na całym świecie co kilka tygodni - stwierdził Adams.
- Moje projekty mają za zadanie docierać do zwykłych ludzi i pokazać im Izrael z nieznanej perspektywy. Chcemy udowodnić, że jesteśmy otwartym krajem, bardzo tolerancyjnym i demokratycznym - dodał miliarder z Izraela.
Adams w ogóle przy tym zdaje się nie martwić, że jego ambitne plany mogą się nigdy nie ziścić, bo Nissany nie posiada nawet superlicencji. Aby ją otrzymać, musiałby w sezonie 2020 znaleźć się na podium Formuły 2.
- Szybki plan zakłada, że Roy będzie kierowcą w F1 już w roku 2021. To jest typ zwycięzcy, więc poprzeczka jest ustawiona wysoko. Patrzę na ten projekt i myślę o akademiach, jakie można stworzyć, by rozwijać ten sport w naszym kraju. Możemy w ten sposób tworzyć szanse młodzieży z Izraela. Dlaczego nie? Zwłaszcza że mamy Roya, niektórzy patrzą w niego jak w obrazek. On może być wzorem dla dzieci - zapewnił Adams.
Podobne słowa pewnie powiedziałby Latifi o swoim synu. Jeśli ten przejmie Williamsa, wygrywając licytację z miliarderami z Izraela, Adams i Nissany będą musieli zapomnieć o realizacji swoich ambitnych planów. Chyba że znajdą inny team F1 na sprzedaż.
Czytaj także:
Rosną szanse Roberta Kubicy w Alfie Romeo
Alex Zanardi przeszedł kolejną operację